REKLAMA

Matrox wraca na rynek kart graficznych. Ich nowe produkty będą bazować na kartach AMD FirePro

Pamiętacie taką firmę jak Matrox? Ja tak, mimo że na moim wewnętrznym zegarze nie wybiło nawet ćwierćwiecze.  Oczywiście sam nigdy nie marzyłem o karcie tej firmy, gdyż po prostu nie nadawała się do gier, niemniej jednak zdawałem sobie sprawę, że to najlepsze narzędzie, o którym mogły marzyć osoby zajmujące się szeroko rozumianą grafiką.

05.09.2014 17.54
Matrox wraca na rynek kart graficznych. Ich nowe produkty będą bazować na kartach AMD FirePro
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnią prawdziwą trójwymiarową kartą graficzną stworzoną przez Matrox był model Parhelia-512, który na rynek trafił w 2002 roku. Szczególną cechą tej karty był fakt, że umożliwiała ona wygodną pracę na wielu monitorach. Produkt ten był też zapowiedzią przyszłej działalności firmy, która zajęła się produkcją wyłącznie takich grafik.

Jako że stosunkowo niewielka liczba użytkowników ma potrzebę podłączania do komputerów większej liczby monitorów niż dwa lub trzy, karty Matrox stały się ekstremalnie niszowe. Tym samym w głównonurtowych mediach o tematyce IT słuch o nich zaginął. Miejsce tych produktów zupełnie zajęły modele produkcji AMD i Nvidii.

Matrox_Logo.svg

Przez następne siedem lat Matrox wydawał właśnie karty wielomonitorowe.

Jak wspomina Anandtech, ich ostatni produkt został wydany w 2009 roku. Jest to model M9188, pojedyncza karta umożliwiająca podłączenie 8 monitorów za pomocą portów DisplayPort lub DVI. Gdyby komuś to było mało, mógł użyć dwóch takich kart i podłączyć łącznie 16 ekranów.

Produkt ten oczywiście nie należał do tanich, jak przystało na sprzęt dla profesjonalistów i kosztował 1500 dolarów za sztukę. Całkiem sporo jak produkt, który skupia się na wydajności w trybie 2D i praktycznie nie umożliwia uruchamiania gier, prawda?

Matrox_M9188_with_DVI-SL_DisplayPort_cables


Teraz jednak Matrox postanowił wrócić na rynek profesjonalnych kart graficznych i już niebawem będziemy mogli zobaczyć jego pierwsze produkty, oczywiście stworzone z myślą o pracy z wieloma ekranami. Będą one bazować na kartach AMD stworzonych w oparciu o architekturę Graphic Core Next.

W swoim oświadczeniu Matrox zdradził kilka szczegółów na temat swojej nowej karty.

Dowiedzieliśmy się, że nowa karta Matrox będzie wyposażona w wykonany w wymiarze technologicznym 28 nm chip stworzony z 1,5 miliarda tranzystorów. Oprócz tego będzie ona wspierać technologie takie jak DirectX 11.2, OpenGL 4.4, OpenCL 1.2, Shader Model 5.0, PCI-Express 3.0 oraz interfejs pamięci o szerokości 128-bit.

W praktyce oznacza to, że Matrox najprawdopodobniej użyje kart z rdzeniem Cape Verde, na przykład pochodzących ze średniej półki (jak na segment profesjonalny, oczywiście!) modeli FirePro W600.

firepro_w600-03

Teoretycznie oznacza to, że Matrox zadowoli się posiadaniem na swojej karcie tylko sześciu wyjść grafiki, co będzie gorszym wynikiem nawet niż w przypadku ostatniej wydanej przez nich karty. Warto jednak pamiętać, że AMD umożliwia włożenie do jednego komputera nawet sześciu takich kart i podłączenie do maszyny nawet 36 ekranów.

Rozwiązanie to będzie o tyle dobre, że nowe karty będą wspierać oprogramowanie PowerDesk, które umożliwia na wygodne zarządzenie konfiguracjami wielomonitorowymi. Grubość ramek, przesunięcie, rozciąganie, klonowanie obrazu – oprogramowanie Matrox pozwoli na dopasowanie wszystkich tych cech do aktualnych potrzeb.

Najlepsze jednak jest, że na decyzji tej zyskają obie firmy i ich klienci.

REKLAMA

AMD ma teraz bardzo poważnego partnera, dzięki któremu firma ta będzie jeszcze lepiej niż do tej pory kojarzona z rynkiem profesjonalnym. Z kolei Matrox będzie mógł porzucić tworzenie nowego sprzętu i skupić się na ulepszaniu swojego profesjonalnego oprogramowania. Obie firmy zyskają nie tylko wizerunkowo, ale też finansowo, bo prawdopodobnie zwykłe karty FirePro nie będą wspierać oprogramowania Matroksa.

Oznacza to, że produkty z logiem tej ostatniej firmy będzie można oferować w wyższej cenie. Jednak najlepsze w tym jest, że zyska na tym klient, który będzie mógł kupić najlepszą i najbardziej rozbudowaną profesjonalną kartę graficzną, która do tej pory pojawiła się na rynku. A jeśli nie najlepszą, to przynajmniej jedną z najlepszych, stworzoną dzięki współpracy dawnego i obecnego lidera tej branży.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA