REKLAMA

Z KitKatem jest jeszcze gorzej, niż myślałem

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Wczoraj na łamach Spider’s Web pojawił się tekst traktujący o tym, że Google najwyraźniej wstydzi się publikować kolejne dane dotyczące fragmentacji Androida, ale już po kilku godzinach od publikacji tabele i wykresy trafiły na podstronę giganta z Mountain View przeznaczoną dla deweloperów. Szybki rzut oka na liczby wystarczył jednak, żeby zauważyć, że twórcy Androida faktycznie nie mają się czym chwalić.

13.08.2014 06.59
Z KitKatem jest jeszcze gorzej, niż myślałem
REKLAMA
REKLAMA

O problemie fragmentacji systemu Android wspominam na łamach Spider’s Web co miesiąc i omawiam kolejne wyniki zielonego robota odnosząc się do danych z poprzednich okresów. W tym miesiącu Google wyjątkowo długo kazało nam czekać na kolejne tabele i wykresy pokazujące udział w rynku poszczególnych dystrybucji najpopularniejszego mobilnego systemu operacyjnego świata. Dane zaprezentowane na stronie developer.android.com zbierane były przez tydzień kończący się datą 12 sierpnia.

Zwykle informacje trafiały na tą stronę w pierwszych kilku dniach każdego miesiąca.

android 3

Publikacja danych opóźniła się na tyle, że zacząłem podejrzewać, że gigant z Mountain View zdecydował się zaprzestać publikacji tych niewygodnych liczb. Patrząc na wykres popularności poszczególnych wersji Androida wśród użytkowników łączących się ze sklepem Google Play nie napawa optymizmem na przyszłość.

Z archaicznych dystrybucji zielonego robota nadal korzysta masa ludzi, a adopcja najnowszej wersji jest tak powolna, jak to tylko możliwe. Biorąc pod uwagę tempo przyjmowania przez rynek KitKata chyba tylko najwięksi optymiści mogą mieć nadzieję na to, że Android L przyjmie się szeroko wśród użytkowników nim minie rok od jego jesiennej premiery.

Udział rynkowy Androida 4.4 KitKat jest jeszcze niższy, niż podejrzewałem.

android fragmentacja sierpień 2014 wykres 3

W lipcu najnowszy zielony robot będący efektem mariażu Google z producentem popularnych słodyczy znajdował się na 17,9 proc. urządzeń branych pod uwagę podczas zbierania przez Google danych. Po miesiącu udział w rynku tej dystrybucji zwiększył się nieznacznie o 3 pp. do wartości 20,9 proc.. Jeszcze wczoraj optymistycznie zakładałem, że KitKat mógł już trafić na jedną czwartą smartfonów i tabletów będących w użyciu, ale najwyraźniej się nieco przeliczyłem.

Wyniki kolejnych wersji wpisują się w obserwowany od kilku miesięcy trend. Wspólny wynik Jelly Beana, na który składają się trzy kolejne “duże” wydania Androida to dzisiaj 54,2 proc., czyli praktycznie tyle samo, co miesiąc temu - 55,5 proc. Znów ciekawie prezentuje się jednak rozkład tych udziałów pomiędzy poszczególne wersje oznaczone kolejnymi numerkami 4.1, 4.2 i 4.3.

Okazuje się, że KitKat zamiast przejmować użytkowników Gingerbreada zjada właśnie Żelki.

android fragmentacja sierpień 2014 wykres 2

Jelly Bean 4.1 stracił nieco udziałów, ale spadek z 27,8 proc. na 26.5 proc. jest niewielki. W przypadku wersji 4.2 zmiana z 19,7 proc. na 19,8 proc. mieści się wręcz w granicach błędu statystycznego. Przyczyny utrzymania się tej wersji na podobnej pozycji jak miesiąc temu dopatrywałbym się w tym, że nadal w sklepach z elektroniką i u operatorów gro urządzeń sprzedawanych jest właśnie z tą wersją oprogramowania.

Znaczny spadek zaliczyła za to przedostatnia pozycja w tabeli licząc od najstarszych, czyli Jelly Bean 4.3. Udział w rynku tej dystrybucji spadł z 9 proc. do 7.9 proc. Może nie jest to oszałamiająca zmiana, ale zmiana ta wskazuje na to, że nowe urządzenia z KitKatem to smartfony i tablety, w których producent zaktualizował przedostatniego Androida - użytkownicy starszych i tańszych urządzeń z Jelly Bean 4.2 lub starszym na aktualizację nie mają co liczyć.

Nie ma też co się łudzić, że te urządzenia prędko znikną.

android fragmentacja sierpień 2014 wykres 1

Producenci chcą nas przekonać, że smartfony powinno wymieniać się co rok lub częściej. Kiedyś telefony miały kilkuletni cykl życia, a dziś premiery nowych modeli mają miejsce po 12 miesiącach od debiutu poprzednika. Niektóre firmy, takie jak np. Sony, prezentują swoje sztandarowe modele jeszcze częściej. Użytkownicy jednak nie zmianiają telefonów tak często, a u operatorów nadal królują 24-miesięczne umowy. Smartfony często dostają też drugie życie na portalach aukcyjnych i służą kolejne miesiące następnym użytkownikom.

Widać to zresztą wyraźnie na wykresie, gdzie nawet Android 2.2 Froyo ma 0,7 proc udziałów (tyle samo, co miesiąc temu) a Android 4.0 Ice Cream Sandwich cieszy się wynikiem 10,6 proc. (w porównaniu do 11,4 proc. w zeszłym miesiącu). Co więcej, od lat do sprzedaży nie trafił telefon z przedpotopowym wręcz Androidem 2.3 Gingerbread, ale nadal ta wersja odpowiada za 13,6 proc. urządzeń branych pod uwagę przez Google w zestawieniu.

Ba, to nawet o 0,1 pp. więcej, niż miesiąc temu!

android fragmentacja sierpień 2014 tabela

Tutaj jednak nie doszukiwałbym się większej sensacji, a zwrócił uwagę na metodologię badania Google - brane są w nim pod uwagę urządzenia, które raz w ciągu tygodnia łączyły się ze sklepem Google Play. Najwyraźniej w okresie wakacyjnym ze sklepu skorzystało mniej osób, co nieco przekłamało wyniki. Google nie dzieli się niestety z nami informacją, ile faktycznie urządzeń łączyło się ze sklepem, a jedynie pokazuje procent udziałów rynkowych poszczególnych wersji.

Same te dane, przeznaczone głównie dla deweloperów aplikacji mobilnych, dają nam pewien obraz na temat tego, jaka przyszłość czeka Androida. Ta jest… niezbyt ciekawa. Nawet jeśli Android L okaże się najlepszych systemem operacyjnym w historii branży mobilnej, to jeśli powtórzy się sytuacja jak z KitKatem, to przez pierwszy rok skorzysta z niego najwyżej jeden na czterech użytkowników sprzętów z oprogramowaniem Google.

google play services

Oczywiście pamiętam o tym, że część aplikacji trafiła do sklepu Google Play i rozwijana jest niezależnie od systemu operacyjnego. Wiem też, że sporo problemów rozwiązuje aplikacja Google Play Services, która pozwala twórcom Androida na ciche aktualizacje wielu komponentów systemu operacyjnego bez angażowania w to producentów i operatorów.

REKLAMA

Nadal jednak wiele nowości z Androida L będzie dostępne tylko dla garstki wybranych geeków i szczęściarzy. Szkoda.

Grafika główna: OlegDoroshin / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA