REKLAMA

Na odtworzeniach niemego albumu zarobili 20 tys. dol. - Spotify uznało pomysł za ciekawy i zabawny, po czym usunęło utwory

Próba obnażenia słabości modelu biznesowego Spotify czy też po prostu „genialny trolling” w wykonaniu amerykańskiej kapeli Vulfpeck znalazł ostatecznie swoje zakończenie. Po ponad miesiącu album zawierający zestaw utworów składających się z… ciszy, został usunięty z katalogu serwisu streamingowego. Do tego czasu zdążył jednak zarobić aż 20 000 dolarów.

08.05.2014 14.20
Na odtworzeniach niemego albumu zarobili 20 tys. dol. – Spotify uznało pomysł za ciekawy i zabawny, po czym usunęło utwory
REKLAMA

W czasach, kiedy odsłuchiwanie muzyki online staje się coraz popularniejsze, negatywnie wpływając przy tym na teoretycznie o wiele bardziej dochodową sprzedaż płyt, artyści chwytają się różnych sposobów, aby zapewnić sobie godny zarobek. Sposób wybrany przez Vulfpeck był prawdopodobnie jednym z ciekawszych i oryginalniejszych.

REKLAMA
sleepify

Autorzy płyty stworzyli i dodali do biblioteki 10 utworów o długości ponad 30 sekund (od tej granicy zliczane są odtworzenia na Spotify), w których nie usłyszymy nawet pojedynczego dźwięku – są po prostu ciszą. W momencie premiery zachęcili fanów do uruchomienia odtwarzania np. na noc (stąd i nazwa – Sleepify), pozwalając tym samym zebrać środki na trasę koncertową, na którą – dzięki zarobionej w ten sposób gotówce – wstęp byłby całkowicie bezpłatny. Kapela, pomimo tego, że Sleepify jest teraz jednym z ich najbardziej rozpoznawalnych „dzieł”, posiada bowiem oprócz tego zwykłe utwory i prawdopodobnie całkiem sporą grupę fanów.

Zaskakujący rezultat

Nikt, wliczając w to prawdopodobnie zarówno Vulfpeck, jak i Spotify, nie spodziewał się jak zakończy się ten eksperyment. Od marca tego roku artyści z USA zarobili na swojej niemej płycie aż 20 000 dolarów. Prawdopodobnie właśnie to skłoniło przedstawicieli serwisu do skontaktowania się z członkami zespołu i nakazanie usunięcia go z oferty zespołu ze względu na niezgodność z regulaminem. Sam zespół nie został jednak ani usunięty z portalu, ani nie usunięto jego konta - podobno osoby ze Spotify komunikujące się z kapelą uznały pomysł za "ciekawy i zabawny".

Jack Straton, lider Vulfpeck, zaznaczył przy tym, że choć sam nie słyszał o zbyt wielu osobach starających się powtórzyć wyczyn Sleepify, jednak jedna z wiadomości otrzymanych przez niego od Spotify potwierdzała, że faktycznie takie wydarzenia mają miejsce. Nie sprecyzowano jednak, czy chodzi o kolejne pomysłowe akcje innych, mniej znanych zespołów, czy może – widoczne już wcześniej – próby faktycznego oszustwa i zarobienia dużej gotówki.

Nie pierwsi i nie ostatni

Nie jest to bowiem ani pierwszy, ani prawdopodobnie ostatni przypadek, kiedy niektórzy postrzegają serwisy streamingowe i wykorzystywane przez nie algorytmy jako sposób na szybkie i bezproblemowe wzbogacenie się, a nie miejsce do dzielenia się swoją twórczością i uczciwe zarabianie.

Jeszcze pod koniec zeszłego roku, w ramach eksperymentu, jeden ze specjalistów do spraw bezpieczeństwa postanowił sprawdzić, czy jest możliwe wygenerowanie większej liczby odsłuchań muzyki stworzonej bez żadnego pojęcia czy smaku, z wykorzystaniem botów. Jego eksperyment okazał się skuteczny na krótką metę – w ciągu 24 godzin jego utwory (choć trudno je tak nazywać) przekroczyły poziom 1200 odtworzeń, po czym jego konto zostało zablokowane.

Spotify_Connect_jpg_-_Box

Problem w tym, że metoda jego działań nie była specjalnie nakierowana na to, aby ukryć próbę tego typu oszustwa. Trzy boty (po jednym na każde z trzech kont) przez 24 godziny na okrągło słuchało jego utworów, co z całą pewnością nie mogło umknąć uwadze Spotify. Tym bardziej, że zyskujący tak szybko na popularności album zaczynał pojawiać się zwykłym użytkownikom jako polecany i prawdopodobnie kilka osób zgłosiło serwisowi nadużycie.

Ile przypadków faktycznych nadużyć zostało w porę dostrzeżonych przez Spotify lub jego klientów, a ile postawiło na nieco wydajniejsze metody kamuflowania się ze swoim oszustwem - tego prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy.

Co z pieniędzmi?

REKLAMA

O ile w przypadku eksperymentu Filimore’a z botami było jasne, że nie otrzyma on żadnego wynagrodzenia za swoją twórczość, o tyle w przypadku Vulfpeck Spotify nie zajęło jeszcze oficjalnego stanowiska. Na ten temat nie chcą się także wypowiadać członkowie zespołu, którzy po prostu czekają, aż nadejdzie dzień wypłaty i wtedy przekonają się, czy Sleepify okazało się dochodowym hitem, czy może przyniesie im tylko internetową sławę.

Kto wie, może jeśli Vulfpeck nie otrzyma wypłaty od Spotify, postanowi odbić sobie tę stratę, wydając Sleepify na fizycznym nośniku? Później pozostanie tylko odcinanie kuponów i premiery wersji akustycznych i koncertowych...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA