REKLAMA

Jedna z najciekawszych przeglądarek na iPada trafiła w końcu na iPhone’a

Po przeglądarce internetowej spodziewamy się dwóch rzeczy: ma być to potężne narzędzie, które możemy obudować rozszerzeniami i pracować w nim w aplikacjach webowych. Ma być też lekkie, ładne i wygodne. To wymusza pewne kompromisy. Opera ma jednak inny pomysł i konsekwentnie go forsuje.

24.04.2014 16.04
Jedna z najciekawszych przeglądarek na iPada trafiła w końcu na iPhone’a
REKLAMA

Przeglądarka ma być czymś w rodzaju systemu operacyjnego pracującego na zainstalowanym już innym systemie. Wtyczki, rozszerzenia, paski, narzędzia: to wszystko w świecie aplikacji webowych coraz bardziej jest nam potrzebne. Problem w tym, że im bardziej rozbudowany produkt, tym też bardziej skomplikowany. Pracuje wolniej, ma skomplikowany interfejs i powoduje, że coraz mniej miejsca mamy na czytanie treści internetowych. Nawet Chrome, który był mistrzem w kompromisach i pokazał innym producentom przeglądarek którą drogą należy kroczyć, wydaje się powoli zapominać, że przeglądarka służy też do atrakcyjnej prezentacji treści internetowych.

REKLAMA

Gdy Tryb Czytania już nie wystarcza

Wielu producentów przeglądarek częściowo rozwiązuje ten problem poprzez dedykowany czytaniu tryb. Działa on zazwyczaj przyzwoicie, ale kluczowym jest tutaj słowo „zazwyczaj”. Opera Software zdecydowała się pójść inną drogą. Postanowiła stworzyć zupełnie nowy produkt, który ma być ładny, prosty, przyjemny, pozwalać na niewiele, ale w owym niewiele się ściśle specjalizować. Tak powstała przeglądarka Coast, która służy tylko i wyłącznie do czytania Internetu.

generic-duel-promo-graphic-black

Nie jest to produkt nowy, Paweł przyjrzał mu się z bliska już pół roku temu. Odsyłam do jego bardzo ciekawego testu, który pomoże wam lepiej zrozumieć czym właściwie ów Coast jest. Czemu więc ja po tym czasie dorzucam swoje trzy grosze?

Otóż Coast jak dotąd dostępny był tylko i wyłącznie dla iPada. Dziś w sklepie App Store pojawiła się w końcu wersja na iPhone’a. Podobnie jak jej „większy” brat specjalizuje się wyłącznie w atrakcyjnym serwowaniu stron internetowych. Nie jest to jednak kalka ipadowej wersji i iphone’owy Coast ma interfejs dopasowany do specyfiki telefonu oraz jego dużo mniejszego ekranu. Każdy element interfejsu jest pomyślany tak, by był jak najłatwiej dostępny przy typowym sposobie trzymania iPhone’a w dłoni.

generic-iphone-promo-search

Byliśmy dziś w siedzibie głównej Opera Software, by móc przyjrzeć się temu produktowi z bliska. Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie szczera pasja osoby odpowiedzialnej za produkt wobec Coast. Widać, że włożono w niego bardzo dużo serca i staranności, co znajduje swoje odzwierciedlenie w samym produkcie. Coast wygląda i działa rewelacyjnie. Oparty tylko i wyłącznie na gestach interfejs jest oryginalny a zarazem bardzo intuicyjny. Każdy element przeglądarki jest wypolerowany na błysk. Nawet menu kontekstowe układają się w delikatny łuk, by jak najwygodniej móc trafić za pomocą kciuka w poszczególne elementy. Wersje na iPhone’a i iPada synchronizują się ze sobą za pomocą iClouda.

Czy to ma sens?

Nie jestem w stanie zaoferować wam rzeczowej opinii na temat Opery Coast z uwagi na to, że prywatnie nie posiadam żadnego sprzętu z iOS-em. To, co widziałem i czym miałem okazję się pobawić wyglądało i działało naprawdę dobrze. Co więcej, Coast na iPada cieszył się niemałą popularnością i zbierał bardzo pozytywne recenzje.

REKLAMA

Pytanie jednak, czy serio tego Coasta potrzebujemy, pozostaje jednak otwarte. Czy na pewno chcemy mieć dwie przeglądarki, jedną do pracy a drugą do czytania? Na to pytanie każdy z Was powinien już sobie indywidualnie odpowiedzieć. Opera Coast, na szczęście, jest darmowa i można ją pobrać z tego miejsca. Zwłaszcza, że zadziała nawet na starusieńkim iPhonie 3GS.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA