REKLAMA

Gry, które pomylisz z rzeczywistością? Oculus Rift i AMD True Audio sprawią, że zobaczymy je lada dzień

Mimo że niemal przez całe swoje życie obserwuję ewolucję gier komputerowych, to do niedawna byłem pewien tego, że ta kategoria rynku po prostu się nie zmienia. No bo co z tego, że mamy coraz lepszą grafikę, skoro 90% graczy nie może jej wykorzystać? Co z tego, że gry są dostępne na komórkach, skoro rzadko kiedy mają one coś wspólnego z tytułami znanymi z konsol? Od kilkudziesięciu lat wszyscy siedzimy przed monitorami i uderzamy palcami w różnego rodzaju sprzęt z klawiszami i przyciskami, gapiąc się w ekran. Jako gracz czekam na to, że nie będę siedział przed płaskim ekranem i oglądał interaktywnego filmu. Ja chcę znaleźć się w świecie gry, oddychać znajdującym się w nim powietrzem i czuć go każdym zmysłem. I wiecie co? Coraz bardziej się do tego zbliżamy.

15.04.2014 08.36
Gry, które pomylisz z rzeczywistością? Oculus Rift i AMD True Audio sprawią, że zobaczymy je lada dzień
REKLAMA

Różnego rodzaju wynalazki, takie jak okulary wirtualnej rzeczywistości czy specjalne hełmy były dla mnie po prostu dziwadłami, których nie chciałem zakładać przez ich estetykę. Nawet siedząc w okularach trójwymiarowych w kinie czuję się jak skończony idiota, więc nie dziwcie się, że nie chcę mieć na głowie całego pudła. Do niedawna nie zgodziłbym się na to nawet we własnym domu. W końcu trzeba mieć do siebie resztki szacunku.

REKLAMA

Teraz jednak mój punkt widzenia zmienił się o 180 stopni. Wpływ na to miał Oculus Rift, czyli sprzęt synchronizujący wyświetlany obraz z ruchem naszej głowy. Dzięki niemu grając nie musisz kręcić gałką pada, by spojrzeć w dane miejsce. Wystarczy po prostu wykonać ruch głową, jak w prawdziwym świecie. Jednak moja pierwsza sesja z Oculusem była zdecydowanie nieudana.

Oculus Rift okulary 3D dla graczy

Pierwszym problemem były wyświetlacze o bardzo małej rozdzielczości, które w finalnej wersji produktu mają zostać wymienione na znacznie lepsze. Drugim problemem był brak poczucia realności, którego oczekiwałem. Wiedziałem, że Oculus Rift sam w sobie jest niemal idealny, ale nie wiedziałem, co trzeba zrobić, żeby lepiej wczuć się w świat gry. Dopiero po kilku długich godzinach dotarło do mnie, że to nie wina samego Oculusa, ale moja.

Lata testowania kart graficznych i grania na najwyższych poziomach grafiki sprawiły, że zacząłem traktować grafikę jako najważniejszą część gier. A człowiek dysponuje nie tylko wzrokiem, ale też innymi zmysłami, których używa na co dzień. I to właśnie wykorzystanie ich jest kluczem do sprawienia, by rozgrywka była realna. Jednak wykorzystujemy już wzrok, ale nie mamy technicznych możliwości do oszukania naszego smaku, węchu i dotyku.

To, czego brakowało mi w grze z Oculusem Rift, to dobry dźwięk.

Miałem jednak szczęście i moje drugie spotkanie z Oculusem Rift nastąpiło w San Jose, podczas konferencji AMD Developer Summit. Jako że AMD zbudowało układy znajdujące się we wszystkich konsolach nowej generacji i sukcesywnie podbija też rynek podzespołów komputerowych, konferencja ta w dużej mierze poświęcona była również grom.

A gdzie gry, tam też Oculus Rift, tym razem jednak wzbogacony o technologię dźwięku przestrzennego AMD True Audio. Po nałożeniu nie tylko okularów, ale też słuchawek poczułem się jak u siebie w domu… a raczej w katedrze, bo przedstawiane mi demo prezentowało właśnie ją.

AMD TrueAudio 3

Chodziłem po niej za pomocą standardowego pada od Xboksa 360, ale machałem głową na prawo i lewo podziwiając piękno architektury. Dodatkowo mogłem usłyszeć własne kroki, echo i odgłosy dochodzące z zewnątrz, gdzie później podążyłem. Gdy nad sobą słyszałem śpiew ptaków, patrzyłem w górę i one naprawdę tam były.

Przechodząc nad zatoką słyszałem fale, wtem za sobą usłyszałem dzwony. To wspomniana katedra znajdowała się daleko za mną i wołała całą okolicę na mszę. To było coś niesamowitego i niespotykanego. Dopiero wtedy zobaczyłem, jak przez wszystkie lata mojego grania nie doceniałem dźwięku.

Jednak z drugiej strony, czemu miałem go doceniać?

Bo co z tego, że grafika w grach jest trójwymiarowa, skoro wyświetlamy ją na dwuwymiarowych ekranach. Na szybie, przez którą możemy co najwyżej podziwiać prawdziwy świat, a nie w niego rzeczywiście się wczuwać. Co z tego, że mam zestaw 5.1, skoro gdy usłyszę za sobą biegnącego żołnierza zamiast się do niego odwrócić się macham jak głupi kontrolerem lub myszką.

Dźwięk i obraz w takim wypadku zupełnie nie idą ze sobą w parze. Zmienia to dopiero Oculus Rift i prawdziwy dźwięk przestrzenny. Dzięki tym rozwiązaniom świat gry staje się Twoim światem, a Ty dopiero naprawdę wczuwasz się w przygodę. To jest to.

klawiatura złość

Problemem wszystkich dotychczasowych rozwiązań było to, że nie nadawały się do domowego użytku. Były albo zbyt drogie, albo zbyt nieporęczne, ewentualnie jedno i drugie. Na pewno słyszeliście o projekcie kuli, w której w strzelaninę gra się jak na prawdziwej wojnie. Trzeba biegać, skakać, kucać, strzelać i uciekać, kiedy ktoś do Ciebie strzela.

Gra taka jest bardzo wyczerpująca, ale chyba ciężko sobie wyobrazić, że ktoś w mieszkaniu będzie trzymał wielką kulę albo chociaż fotel znany z kin 4D. Wiecie, taki z rurkami powietrza imitującymi strzały i silnikami, które powodują drgania symulujące eksplozję. Takie zabawki po prostu nie nadają się do domu. Ich miejsce jest w nowoczesnych salonach gier, które mam nadzieję, że niebawem się pojawią i sprawią, że będziemy mogli, cytując klasyka, grać w grę na kilka różnych sposobów.

Największą zaletą Oculusa Rift i AMD True Audio jest ich cena

Pierwsze rozwiązanie ma kosztować 300 dol., co w naszym kraju zapewne przełoży się na cenę nieco większą niż 1000 złotych. Z kolei AMD True Audio to rozwiązanie zintegrowane z nowymi kartami graficznymi, które w niedługim czasie mogą stać się standardem. Czyli de facto jest dostępne za darmo. Ważne jest też, że AMD True Audio działa z praktycznie każdymi słuchawkami stereo, a nie tylko z ich przestrzennymi, bardzo drogimi odpowiednikami. To ogromny plus, który sprawi, że nowoczesne granie wejdzie pod strzechy. Niestety nie pod wszystkie.

money

Twórcy Oculus Rift postanowili bowiem, że ich urządzenie nie będzie współpracować nigdy z zamkniętymi platformami, takimi jak konsole do gier czy urządzenia mobilne Apple. Będzie można go używać tylko w komputerach osobistych oraz sprzętach z systemem Android. Przyczyny takiej, a nie innej decyzji są bardzo proste. Twórcy okularów do gier bowiem chcą je ciągle rozwijać, a to będzie wymagać dodatkowej mocy obliczeniowej. Z kolei wszystkie zamknięte platformy mają to do siebie, że już na starcie są przestarzałe. Tak jest między innymi z obecną, najnowszą generacją konsol do gier.

Playstation 4 i Xbox One dopiero pojawiły się na rynku, a już są sprzętami przestarzałymi w stosunku do nowoczesnych pecetów.

Ledwo uruchamiają nowe gry w rozdzielczości 720p lub 1080p, podczas gdy Oculus Rift będzie wymagał wyświetlania dwóch obrazów w jeszcze większej rozdzielczości, by uzyskać efekt 3D. Dodatkowo z czasem Oculus Rift ma pozwalać na wykrywanie naszej mimiki i stojących za nimi emocji oraz wykrywanie naszego ciała tak, byśmy mogli poruszać się w świecie gry bez jakiegokolwiek kontrolera.

To wszystko będzie wymagać mocy, której nowym konsolom nie będzie przybywać. Wielu z Was może zastanawiać się, co zatem na liście potencjalnie wspieranych urządzeń robią sprzęty z Androidem. Oczywiście jak na razie są one mniej wydajne od konsol do gier, ale w perspektywie najbliższych lat na pewno się to zmieni.

stary komputer

Już niebawem czekają nas czasy, gdy płaski ekran stanie się przeżytkiem. Nie będziemy patrzeć na gry, będziemy w nich naprawdę uczestniczyć. Co prawda ceną za to będzie siedzenie z pudłem na głowie, ale i to się z czasem zmieni. Pudło szybko zamieni się w eleganckie okulary, a te znikną wraz z pojawieniem się pierwszych wszczepów.

REKLAMA

Będziemy mogli podróżować między światami nie ruszając się z domu. I to nawet nie tymi realnymi, ale wymyślonymi, całkowicie odmiennymi od naszego. Dzięki temu gra stanie się lepsza niż film, a nawet największy koneser nie powie, że to książka ma to coś. Bo co będzie mogło być lepsze od aktywnego brania udziału w przygodzie, a nie tylko poznawania jej? Chyba tylko prawdziwe życie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA