REKLAMA

Blu-ray okazał się kompletną pomyłką i nie odmienił rynku. Wciąż wygodniej jest piracić

Blu-ray’u, powoli będziemy się żegnać. Nie wierzyłem w ciebie od samego początku. Podobnie jak Sheldon Cooper preferowałem HD-DVD. Teraz szykują twojego następcę, który też z miejsca skazany jest na porażkę. Szkoda, że nie polubiły cię tłumy, ale teraz nawet ja mam cię dosyć.

15.04.2014 09.48
blu-ray
REKLAMA

Wojna, którą Sony i Toshiba toczyły o nośnik będący standardem dla treści HD, sprawiła, że stracił szansę na szybką popularyzację, obojętnie od rezultatu potyczki. Do dzisiaj DVD jest powszechne i supertanie, tymczasem Blu-ray - zwłaszcza w Polsce - kosztuje krocie. Mógłby być znacznie tańszy, ale nikomu na tym nie zależy. Liczy się w końcu wysoka marża na sztuce, a nie efekt skali. Skali, której już nie będzie, bo dziś Blu-ray interesuje tylko skromną grupkę osób. Skoro już ktoś kupuje film legalnie to zdecyduje się na wersję za 19,99, zamiast wydawać 80 złotych na Blu-ray.

REKLAMA

I tak półki marketów uginają się pod stosami płyt DVD oferujących równie marną jakość co polskie VOD

A Blu-ray jest gdzieś z boku i kurzy się jeszcze bardziej. Bo ten kto ma rozum sięga po pirata, jak mu jakość nie przeszkadza to ogląda streaming na kolejnym klonie kinomaniaka, a gdy chce czegoś więcej sięga po torrenty. Tam w super jakości ogląda filmy z dobrym dźwiękiem, napisami i jeszcze kilka tygodni przed lokalną premierą.

piractwo1

Kroplą, która przelała czarę goryczy w moim przypadku są właśnie te napisy. W zeszłym tygodniu będąc w Londynie wpadłem do sklepu pełnego filmów na Blu-ray. Gdybym sam miał oglądać te filmy, to wydałbym jakąś horrendalną sumę. Za 5 funtów można mieć wiele hitów sprzed lat, za 20-30 funtów całe filmowe i serialowe kolekcje. U nas podobne pozycje kosztują 2-3, a czasem nawet 5 razy więcej. Sęk w tym, że większość pozycji sprzedawanych w Wielkiej Brytanii nie ma napisów w języku polskim. Znajdziemy tam oczywiście napisy hinduskie, francuskie, hiszpańskie, nawet katalońskie. Polskie są jedynie w przypadku seriali HBO.

Możecie powiedzieć, trzeba było się uczyć języków

Oglądam jednak filmy nie sam, a z całą rodziną, znajomymi dalszymi i bliższymi i wtedy brak napisów staje się już poważnym problemem. Absurdem jest też to, że mowa o Wielkiej Brytanii, gdzie język polski słyszy się na każdym kroku. Napisów jednak nie ma i prawdopodobnie z winy rodzimych dystrybutorów. Jedna z miejskich legend głosi, że to oni zablokowali napisy polskie w takich krajach jak Wielka Brytania, czy Niemcy, aby nie można było sprowadzać taniej filmów na własną rękę. Gdyby nie te napisy, to do niedawna zakupy Blu-ray na Amazonie byłyby świetnym rozwiązaniem.

vod w polsce

W tym wszystkim jednak najbardziej winny jest sam format Blu-ray, który nie spełnił swoich obietnic. Gdy debiutował od razu zakładano, że odtwarzacze lada moment będą miały dostęp do Internetu. W ten sposób na samym nośniku będzie dostępny film w najwyższej jakości, a dodatki będzie można pobrać z Sieci. W ten sposób miały być też dostępne napisy do filmów. Idea była taka, że kupujemy film gdziekolwiek, a później możemy liczyć na rodzime napisy. Niestety Blu-ray pozostał marnym następcą DVD, z takimi samymi kulawymi dodatkami, z brakiem dodatkowych funkcji multimedialnych. Jedynym plusem jest wysoka jakość obrazu, ale tą dostaniemy też w pirackiej wersji.

Kradzież wciąż gwarantuje lepsze filmowe wrażenia, niż w przypadku oryginalnych wydań

Dla fanów jakości to dziś najlepsze z możliwych rozwiązań. W końcu dystrybutorzy oferujący filmy za 80-100 złotych mocno przeginają. A wypożyczanie filmów w iTunes wiąże się z słabym dźwiękiem zaledwie DD 5.1, choć obraz jest już na szczęście w wysokiej rozdzielczości.

REKLAMA

Blu-ray nie odniósł sukcesu, bo nie miał jak. Dystrybutorzy, szczególnie w Polsce, zrobili wszystko, by się nie przyjął. Na zachodzie też DVD jest sporo tańsze i nadal cieszy się względną popularnością, ale tam dziś rządzi już streaming wysokiej jakości. U nas rządzi piractwo i będzie rządziło dopóki ktoś nie pójdzie po rozum do głowy. Książek, muzyki, gier nie opłaca się dziś już kraść, są w promocjach, przystępne cenowo, dostępne cyfrowo. A lukratywny biznes filmowy cały czas przysypia, karmiąc nas za przeproszeniem gównianą jakością w serwisach wideo na życzenie i wydaniach DVD dodawanych do gazet.

Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA