REKLAMA

VideoLAN co robisz? VideoLAN... STAHP!

Odtwarzacz VLC w wersji dla Windows 8 to aplikacja, na którą czekam z wyjątkowym zainteresowaniem. Jak się okazuje, będzie do pobrania już w poniedziałek! Tyle że i tak pozostanę przy klasycznej, pulpitowej wersji. Z żalem.

07.03.2014 16.18
VideoLAN co robisz? VideoLAN… STAHP!
REKLAMA

Odtwarzacza VLC używam właściwie od wersji 1.0. Nie była to pierwsza edycja tej aplikacji, ale było sporo zamieszania w mediach przy okazji jej wyjścia ze stadium beta. Zainteresowałem się i… zostałem z nią już na zawsze. Z bardzo prostej przyczyny: jestem pedantem jeśli chodzi o higienę w systemie operacyjnym i bardzo lubię oglądać filmy.

REKLAMA

VLC ma dla mnie bowiem trzy kluczowe zalety. Po pierwsze, jest za darmo. To hobbystyczny, open-source’owy projekt, a jego twórcy, a więc grupa VideoLAN, przyjmują co najwyżej dobrowolne datki. Po drugie, ów odtwarzacz rozumie praktycznie każdy format filmu. Nie ważne czy to dysk optyczny, Matroska, DivX czy nawet znacznie większa egzotyka, VLC sobie z tym poradzi. Po trzecie i ostatnie: VLC nie instaluje w systemie żadnych kodeków, filtrów DirectShow i tym podobnych. Wszystko ma zaszyte w sobie, nie dorzuca do systemowych bibliotek przedziwnych, mniej lub bardziej stabilnych modułów.

VLC dla Windows 8 – spore zamieszanie

Kiedy wyszedł Windows 8, grupa VideoLAN postanowiła stworzyć wersję VLC dedykowaną temu systemowi (oraz Windows RT). Czy stara wersja nie działa? Ależ działa, znakomicie, używam jej cały czas. Tyle że, podobnie jak inne klasyczne, pulpitowe aplikacje, jest niewygodna w obsłudze za pomocą palucha, a pełnoekranowy tryb źle współpracuje z mechanizmem dzielenia ekranu z aplikacjami Modern, a więc tymi ze Sklepu Windows. Przykładowo: jadę sobie pociągiem i oglądam jakiś serial. Chcę mieć z boku przypięty komunikator, bo równocześnie chcę sobie pisać z koleżanką na czacie. By móc to osiągnąć, muszę oglądać serial w windowsowym okienku, co zmniejsza przyjemność z seansu. O problemach z trafieniem paluchem w malutkim okienku nie wspomnę.

VideoLAN to zrozumiał i postanowił stworzyć swój odtwarzacz w wersji dla najnowszych okienek… znaczy się, kafelków Microsoftu. Szybko się jednak okazało, że VLC został napisany w taki sposób, że jego bezbolesne przeniesienie do nowego środowiska nie będzie łatwe. A że VideoLAN to non-profitowy projekt „po godzinach”, prace nad wersją dla Windows 8 zostałyby ukończone jakoś tak w momencie premiery Windows 10.

vlc

VideoLAN poprosił więc o pomoc swoich użytkowników i zorganizował zbiórkę na Kickstarterze. Datki miały posłużyć do opłacenia pełnoetatowych, profesjonalnych programistów, którzy przepisaliby VLC na Windows 8, Windows RT i Windows Phone. Zbiórka zakończyła się spektakularnym sukcesem i prace pod koniec 2012 roku w końcu ruszyły.

Płacę, więc wymagam

W momencie, w którym VLC pozostawał darmowym projektem, którym mogę się cieszyć tylko i wyłącznie dzięki cudzej życzliwości, nie mam prawa mieć do nikogo pretensji. Tu jednak udało się zebrać ponad 250 tysięcy złotych od osób zainteresowanych. VLC dla Windows 8 z prezentu stał się produktem… przynajmniej z punktu widzenia osób wpłacających.

A prace nad VLC z niewiadomych przyczyn cały czas się przedłużały. Po roku dopiero odtwarzacz zaczął działać, ale bez obsługi… dźwięku. Dopiero kilka tygodni temu wyeliminowano kluczowe problemy uniemożliwiające publikację. VideoLAN jednak nadal pracował nad, jak tłumaczy, polerowaniem interfejsu. W końcu, długo oczekiwane ogłoszenie:

A więc w poniedziałek będzie można w końcu z tego skorzystać. Pierwotnie, pisana przeze mnie notka miała być pełna entuzjazmu. Postanowiłem jednak chwilkę pogrzebać w Sieci w poszukiwaniu jakiś ciekawych informacji związanych z premierą i… mina mi zrzedła. WindowsBlogItalia dowiedział się od VideoLAN, że VLC dla Windows 8 będzie miał „prawie” wszystkie funkcje klasycznego VLC oraz kilka nowych (jak, na przykład, obsługa dzielenia ekranu). Czego więc nie ma? Ot, takiego drobiazgu, jak obsługa napisów.

REKLAMA

Nie wiem jakie oglądasz filmy i skąd, ale to nieistotne. Czy odtwarzasz oryginalny nośnik, czy zakupiłeś / zakupiłaś go cyfrowo, czy też, jak ja, ripujesz filmy i umieszczasz je na urządzeniu NAS by mieć do nich łatwy dostęp, czy też, po prostu, ściągasz je z Pirate Bay, najprawdopodobniej używasz napisów, by łatwiej było zrozumieć dialogi mówione w obcym języku. Obsługa napisów w odtwarzaczu multimedialnym jest kluczowa.

VLC dla Windows 8, przynajmniej na razie, nie będzie ich obsługiwał. Zapewne aplikacja za jakiś czas ową obsługę zyska, ale po tak długim czasie oczekiwania, zbiórce kickstarterowej i takim zamieszaniu, trudno nie okazywać rozczarowania…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA