REKLAMA

Temat tygodnia: Facebook kupuje Oculus Rift - to przejaw geniuszu, czy szaleństwa?

To było jedno z największych zaskoczeń ostatnich lat, więc nie mogło być innego tematu tygodnia mimo pojawienia się na rynku Offcie'a na iPada, czy polskiego debiutu Nokii X. Przejęcie Oculus Rift za wielkie pieniądze przez Facebooka aż prosi się od pytań o zasadność, sens i wizję Marka Zuckerberga. Na kilka z tych pytań spróbowaliśmy odpowiedzieć dyskutując na łamach wewnętrznego spiderswebowego forum.

30.03.2014 18.39
Temat tygodnia: Facebook kupuje Oculus Rift – to przejaw geniuszu, czy szaleństwa?
REKLAMA
maciej gajewski
REKLAMA

Maciej Gajewski: W momencie, w którym Oculus został przejęty przez Facebooka, rozległ się po Sieci niesamowity jazgot. I tak jak rozumiem rozczarowanie osób, które wsparły ten projekt na Kickstarterze, tak reszta osób… no, przyznam się szczerze, nie rozumiem.

Oto bowiem Oculus VR zyskał jednego z najmocniejszych partnerów, jakich tylko się da. Facebook to potęga o praktycznie nieograniczonych zasobach finansowych. Z kasą Zuckerberga i wizją Carmacka ten projekt ma zagwarantowaną przyszłość. Obawy, jak rozumiem, tyczą się problemu: „czy Facebook nie zepsuje Oculusa”. Odpowiedź na to jest bardzo prosta.

Oczywiście, że nie. Facebook nie kupił tego projektu, by go utopić. Co więcej, jestem przekonany, że Facebook doskonale rozumie czym jest ten produkt i jaki jest jego potencjał. A został on zaprojektowany przede wszystkim po to, by móc nas przenieść do wirtualnego świata. Jeżeli ktoś uważa, że Facebook kupił Oculusa po to, by potem jego konsumenci zakładali go na głowę i widzieli spam reklamowy, to niech się zastanowi raz jeszcze. Nikt by tego nie kupił. To nie jest darmowa usługa społecznościowa. To produkt, za który płacimy, więc musi być dobry. Facebookiem nie rządzą idioci, bo gdyby rządzili, gigant ten nie zaszedłby tak daleko.

Mam coś więcej, niż tylko słowo, by poprzeć powyższą tezę. A konkretniej, Instagrama, który już od niepamiętnych czasów jest we władaniu Zuckerberga. Czy ów serwis się w jakiś sposób popsuł? Oczywiście, że nie. Nie ma na nim spamu reklamowego, nie ma na nim nieporządku. Czemu? Bo Instagram to nie Facebook. I jego właściciel doskonale rozumie, że ludzie nie chcą „facebookowości” w Instagramie i że od niego odejdą, jak tylko te gorsze strony Facebooka trafią na Instagram.

I dokładnie tak samo będzie z Oculusem. Jasne, Facebook zagwarantował sobie to, że Oculus Rift będzie współpracował w jakiś sposób z Facebookiem. Zapewne powstanie dedykowany temu hełmowi komunikator, za pomocą którego będziemy mogli prowadzić wideorozmowy w wirtualnej przestrzeni. Albo coś jeszcze innego. Ale „rdzeń” Oculusa się nie zmieni. To dalej przede wszystkim zabawka do wirtualnej rozrywki. Być może obok shooterów i gier RPG, na Oculusa pojawi się również Messenger i… Farmville 3. Ale co z tego? To oznacza, że twoja dziewczyna będzie go używać by karmić swoje wirtualne świnki i podlewać kartofle jak tylko skończysz masakrować obcych swoim karabinem plazmowym.

Nie jestem jakoś specjalnie zachwycony tym przejęciem. Ale nie obawiam się też go. WhatsApp, Instagram, Oculus Rift i cała reszta produktów przejętych przez Facebooka zachowują i zachowają swoją istotę. A że dajemy zarobić Facebookowi kupując ten sprzęt? No… i?

oculus rift 1
dawid kosiński

Dawid Kosiński: Kupienie Oculus VR przez Facebooka to świetna wiadomość dla tej firmy. Teraz ich główny i jedyny produkt nie będzie tylko zabawką do grania, a stanie się poważnym komunikatorem, kto wie czy nie narzędziem biznesowym. Mark Zuckerberg panicznie bał się konkurencji i cały czas ją wykupował aż znalazł funkcjonalność, której inne, małe firmy nie będą w stanie podrobić. Czemu? To bardzo proste. Bo nie jest to sama idea, a zaawansowane rozwiązanie sprzętowe. Żadna firma nie wprowadzi swoich okularów wirtualnej rzeczywistości na rynek i nie przekona do nich całego świata.

Co Facebook zrobi z okularami? Możliwości jest wiele. Może zrobić komunikator, dogadać się z uczelniami i pozwolić ludziom z zagranicy studiować w USA bez wychodzenia z domu, stworzyć najlepsze transmisje telewizyjne meczów w historii lub interaktywne lekcje historii, geografii lub innych przedmiotów. Oculus Rift umożliwia robienie tak wielu rzeczy, że naprawdę się dziwię, że firma ta nie została wykupiona przez Google, który ma w ofercie swoich usług chociażby fenomenalne Street View. Wyobrażacie sobie, że moglibyście zwiedzać te wszystkie tętniące życiem miasta. Google z całą pewnością mógłby to zrobić.

Jak widać, era Oculusa Rift dopiero się zaczyna. Jeśli Facebook postara się, by powstało z myślą o nim odpowiednio dużo różnorodnego oprogramowania, stanie się on niezwykle popularnym i rewolucyjnym gadżetem. Czymś, co każdy będzie chciał mieć w swoim domu i będzie z tego naprawdę aktywnie korzystał.

grabiec nowe

Piotr Grabiec: Z tym aktywnym korzystaniem to bym nie przesadzał. Oculus Rift, jakkolwiek Facebook by go nie rozwinął, nigdy nie stanie się "trzecim ekranem" po tablecie/telefonie i telewizorze/komputerze. Problem w tym, że korzystanie z klasycznych urządzeń elektronicznych pozwala na jednoczesny kontakt z innymi ludźmi, przynajmniej w części. Z Oculusem na głowie będzie znacznie ciężej. Wyobrażacie sobie całą rodzinę oglądającą film, każdy na głowie ze swoim sprzętem odcinającym od bodźców zewnętrznych? Brzmi to futurystycznej, ale patrząc na obiekcje wielu ludzi wobec Google Glass, taki Facebook na głowie może spotkać się z silną krytyką. I nic dziwnego, bo taka wizja jest dość przerażająca i nie wiem, czy chciałbym żyć w świecie gdzie każdy miałby taki gadżet w domu. Już dziś trudno o zachowanie granicy między tym co realne, a tym co wirtualne. Wszechobecny internet sprawił, że te światy się przenikają. Tylko czy z Oculusem nagle by się nie okazało, że ten świat realny może stać się zbędny?

przemekspider, marzec 2014-miniatura

Przemysław Pająk: Mnie szokuje przede wszystkim rozmach, z jakim Facebook kupuje. Zakrawa to o geniusz, albo o szaleństwo i choć wiem, że zazwyczaj te dwa przeciwstawne terminy są całkiem niedaleko od siebie, to z każdym kolejnym przejęciem mam coraz większy problem z oceną działań Marka Zuckerberga.

Albo jest geniuszem, który potrafi dostrzec to, czego inni nie widzą, a przyszłość udowodni, że 16 mld dol na WhatsApp i kolejne 2 mld na Oculus Rift to projekty, które zmienią rzeczywistość i przy okazji przyniosą setki miliardów Facebookowi, albo jest szaleńcem miotającym się w teraźniejszości, przerażonym kolejnymi niewypałami w funkcjonalnym rozwoju Facebooka.

Bo szczerze mówiąc ja w obu projektach gigantycznego unikalnego potencjału nie widzę. WhatsApp to tylko komunikator - owszem znacznie popularniejszy od innych, ale patrząc chociażby po losie rodzimego Gadu-Gadu wiadomo, że ten typ produktu ulega sezonowym modom. Oculus Rift to ciekawy projekt, ale nic więcej - człowiek na masową skalę nie przeniesie się do wirtualnej rzeczywistości w najbliższym czasie; ba, obstawiam, że nie nastąpi to za życia Zuckerberga.

Coraz mniej rozumiem więc kolejne zakupy Facebooka, które wydają mi się na chybił trafił, trochę w pośpiechu, by nie kupił nikt inny, przede wszystkim Google. Może jest tak, że Zuckerberg nie dba zbytnio o pieniądze, że kasa nie jest dla niego priorytetem osobistym i stąd łatwa ręka do potężnych wydatków. Tyle, że to nie jest już tylko jego firma, a udziałowcy wkrótce zaczną się dopytywać o sens miliardowych przejęć.

oculus rift 4

Maciej Gajewski: Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o WhatsApp, to to był zakup wyłącznie z wyrachowania. Moim zdaniem Zuckerberg kupił, tak po prostu, bazę użytkowników. Nie porównywałbym tego do Oculusa...

Przemysław Pająk: Ale czemu? Oba przejęcia cechują się podobną dozą szaleństwa i braku wyraźnego uzasadnienia.

REKLAMA

Maciej Gajewski: Moim zdaniem WhatsApp został przejęty po to, by mieć więcej danych do przetwarzania, a więc by móc budować jeszcze dokładniejsze profile zachowań użytkowników, a więc właśnie po to, by zwiększyć zyski i ucieszyć wspomnianych przez Ciebie inwestorów. To, moim zdaniem, co innego, niż inwestycja rozwojowa, a więc ta w Oculus VR.

Przemysław Pająk: Facebook ma wystarczająco dużo danych własnych, by nie musieć płacić 16 mld dol. za kolejne. Oczywiście, to jest argument, ale raczej nie z gatunku tych przeważających. Inwestycja rozwojowa Oculus Rift? Hmm, o wirtualnej rzeczywistości mowa od lat. Jeszcze nikt nie przekuł tego na wielki biznes, a w takim przecież działa już Mark Zuckerberg.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA