REKLAMA

Technologie kontra rzeczywistość lokalna. Czy regulacje prawne blokują rozwój technologii?

W Polsce wygląda to trochę inaczej - by zostać kierowcą w myTaxi, jedynej chyba poważnej aplikacji do zamawiania taksówek, w której można płacić kartą, trzeba mieć odpowiednią licencję. Za granicą podobne aplikacje działają z pominięciem licencji taksówkarskich i w większości opierają się na wynajmowaniu samochodów, coś jak u nas limuzyn etc. Francji się to nie podoba, dlatego wprowadza kwadrans minimalnego oczekiwania pomiędzy zamówieniem samochodu a odebraniem pasażera. Dobrze to, źle?

02.01.2014 08.57
Technologie kontra rzeczywistość lokalna. Czy regulacje prawne blokują rozwój technologii?
REKLAMA

W Polsce, tak ogólnie, taksówkarze mają jasną sytuację. Wyrabiają licencję, dołączają do korporacji albo próbują własnych sił. W wielu innych krajach licencje na przewóz osób w ramach usług taksówkarskich dostają tylko korporacje. Przez to (albo dzięki temu) powstała cała masa firm zajmujących się dostarczaniem infrastruktury do zamawiania samochodów z kierowcami za pomocą smartfona. Na przykład Uber, o którym pisałam w czerwcu.

REKLAMA

Większość z nich działa bez uprawnień taksówki, przez co wpędza się w problemy - a to strajkują kierowcy, a to klientom nie podoba się, że w odróżnieniu od taksówek firmy przewozowe zmieniają ceny za przejazd w zależności od warunków (np. podczas świąt czy katastrof typu huragan), a w końcu nie lubią tego korporacje taksówkarskie i władze.

I tak na przykład we Francji w celu obrony mocno regulowanego biznesu taksówkarskiego od jutra wszelkie serwisy typu Uber czy rodzime wersje jak LeCab będą musiały odczekać 15 minut pomiędzy zgłoszeniem zapotrzebowania na samochód a odebraniem pasażera. Nawet, jeśli mogłoby to odbyć się w kilka minut (średnio siedem).

taxi

Podniosły się głosy, że to dobrze, bo dzięki temu taksówki, legalne i opłacające licencje, spełniające normy, nie wypadną z biznesu. Z drugiej strony krytykowane są władze i mówi się, że takie przepisy spowalniają innowacje i są dowodem na niezrozumienie konkurencyjności, potrzeb rynku i rozwoju technologicznego.

W Miami Uber nie jeździ, bo tam kazano czekać godzinę między zamówieniem a odebraniem pasażera. W Kalifornii po bojach zalegalizowano Uber, Lyft i klony jako osobną kategorię przewoźników. W wielu miejscach wciąż toczą się wojny, składane są pozwy a władze próbują blokować firmy, za przykład podając konkurencyjność taksówek czy kontrowersje związane z niektórymi firmami.

We Francji wprowadzono prawo zakazujące Amazonowi darmowej wysyłki przecenionych książek. Bo konkurencyjność lokalna.

Unia Europejska wciąż debatuje, czy potraktować wyszukiwanie w Sieci jak usługę dostarczania prądu czy wody - tak, by regulować wyszukiwarki i nie pozwalać np. Google'owi na faworyzowanie własnych usług w ramach wyszukiwania.

Francja obok podatków kulturalnych dla Google'a, który podatki płaci gdzie indziej, koncypuje, czy nie obciążyć amerykańskich firm grzywną w wysokości 5% od przychodów za przetwarzanie danych obywateli Francji poza Unią Europejską. Tak, żeby Google'owi, Microsoftowi, Twitterowi czy Facebookowi odechciało się wyciągać dane Europejczyków do Stanów Zjednoczonych i tamtejszych agencji bezpieczeństwa.

Rodzą mi się dwa pytania:

- czy regulacje wstrzymują rozwój i innowacje powodowane impulsem technologicznym?

- czy problem globalizacji usług i łatwość tego procesu dzięki możliwościom technologicznym (tworzę usługę-stronę-aplikację w jednym kraju, korzystają z niej osoby na całym świecie) zamiast szybszy rozwój, spowoduje paradoksalnie rozdrobnienie i regulacje prowadzące do zacofania?

W sumie mam też trzecie, na które usilnie szukam odpowiedzi: czy to dobrze, czy źle?

Czy zmuszanie amerykańskich firm do płacenia podatków w rajach europejskich jest dobre? Czy ograniczanie globalnych firm e-commerce w celu zapobiegania monopolowi i wspierania lokalnych firm jest dobre czy złe?

Czy obrona starego ładu za pomocą regulacji nowości jest w porządku?

REKLAMA

Na razie niestety nie mam odpowiedzi.

Zdjęcia Earth continents on a green chalkboard. Taxi, Munich pochodzą z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA