REKLAMA

Biegnij, biegnij, biegnij.... - czyli wybieramy najlepsze gry z gatunku „Endless Run” dla Windows Phone

Produkcje „Endless Run” to ta gatunek gier, które jak ulał pasują do mobilnych urządzeń. Na tabletach i smartfonach tytuły zainspirowane pierwszym Temple Run wyrastają niczym grzyby po deszczu, my z kolei pomagamy Wam wybrać te najbardziej wartościowe.

11.01.2014 18.39
Biegnij, biegnij, biegnij…. – czyli wybieramy najlepsze gry z gatunku „Endless Run” dla Windows Phone
REKLAMA
REKLAMA

Zaczynamy od skromnego, polskiego akcentu. Beaver Ride to całkowicie darmowa aplikacja wydana przez Wunderman Polska. Studio ściśle współpracuje z Nokią i możecie je znać dzięki szeregowi programów, które stanowią obowiązkową wartość dla posiadaczy smartfonów z Windows Phone. Poziomica+, Stoper+, Bateria+, Dyktafon Pro+, Nokia Konkursy czy w końcu Nokia Copter to wszystko aplikacje wydawane właśnie przez Wunderman Polska.

Beaver Ride jest typowym przedstawicielem „średniej półki”. Gra jest skąpa w możliwości, a rozgrywka do bólu monotonna. Skoro tak to wygląda, dlaczego bóbr znalazł się w ogóle na tej liście?

Ze względu na prostotę. Beaver Ride to jedna z ostatnich, o ile nie ostatnia aplikacja bez jakichkolwiek mikro-transakcji oraz reklam. To czysta, choć niezbyt emocjonująca rozgrywka. Szczera, chociaż nie urodziwa gra. Jeżeli macie już powyżej dziurek w nosie kolejnych ekranów wciskających nam inne produkty i chcące dodatkowych pieniędzy, to właśnie odpowiednia alternatywa. Beaver Ride można dać do zabawy dziecku, bez obaw, że wykręci przez przypadek rachunek w Sklepie Windows. Ewidentny gatunek zagrożony wyginięciem i chociażby dlatego warto go umieścić na naszej liście.

CJ znalazł się w tym zestawieniu ze względu na nie tak wyświechtany koncept rozgrywki. W przeciwieństwie do większości tego typu aplikacji, miast biec przed siebie, tym razem przemy w górę, po idealnie pionowych ścianach. Wymaga to zmiany podejścia na graczu, który przywiązał się do rozwiązań znanych z Temple Run. Powiew świeżości, połączony z syndromem „jeszcze jednego podejścia”.

CJ: Strike Back, podobnie jak Beaver Ride, nie należy do gier rozbudowanych. Zadaniem gracza jest jedynie odbijanie się od jednej ściany do drugiej, unikając oraz rozbijając futurystyczne sylwetki przeciwników. Jakoś tak miło się robi na duszy, ponieważ zarówno stylizacja oponentów, jak również monotonna lokacja budzą niezobowiązujące skojarzenia z kultowym Metal Slug.

Niestety, sama zabawa nie należy na najbardziej urozmaiconych, pomimo obecności ulepszeń. Najwięcej emocji budzą jednak reklamy, które wręcz wylewają się z ekranu. Reklamy na dole smartfona, reklamy po każdej rozgrywce, reklamy po niepowodzeniu, reklamy podczas wychodzenia z aplikacji – brrr. Tak czy inaczej, można dać szansę.

Będąc przy nieco futurystycznych klimatach, nie sposób nie wspomnieć o Space Heads. Humanoidalny bohater ustępuje w tej produkcji jednemu z trzech statków kosmicznych, za pomocą których gracz przemierza ciasne, wypełnione obiektami korytarze. Wraz ze zamianą istoty na maszynę, przed twórcami stanęły nowe możliwości, nie do końca wykorzystane.

Przede wszystkim, pilotując statek kosmiczny, posiadacz smartfona może poruszać nim nie tylko w pionie i poziomie, ale również obracać nim wokół własnej osi. Dzięki temu kosmiczna maszyna wlatuje w najwęższe nawet szczeliny, podchodząc w odpowiedniej pozycji do ciężkiego manewru.

Niestety, zabrakło dodatkowych urozmaiceń, jak na przykład rakiet, sonarów czy spowolnienia czasu. Trochę szkoda, ponieważ Space Heads posiada podwaliny, aby znaleźć się w czołówce gier tego typu. Na ten moment to raczej niewykorzystany potencjał, chociaż już teraz warto przyjrzeć się tej aplikacji.

Zdaję sobie sprawę, że w Sklepie Windows już od dawna znajduje się druga odsłona tej gry, lecz moim zdaniem oryginał przebija kontynuację na kilku płaszczyznach. Twórcy z Miniclip cofnęli się w rozwoju, poszukując czegoś nowego. Chęci zostały przekute w boleśnie odczuwalny krok wstecz, natomiast pozbawione zabaw grawitacją Gravity Guy 2 nijak ma się do części pierwszej.

gravity guy 4

Ta to z kolei pierwsza liga aplikacji typu „endless run”. Tę grę „robi” tylko i wyłącznie sam pomysł na zabawę. Cała reszta nie jest tak istotna. Za sprawą jednego kliknięcia rozpoczynamy zabawę grawitacją, zmieniając kierunek ciążenia. Tak oto niebo staje się ziemią, ziemia niebem.

Błędnik szaleje, kiedy gracz biega po uliczkach miasta przyszłości, raz za razem zmieniając odwieczne prawa fizyki. Wturuje mu wciąż miła dla oka grafika oraz sympatyczny rys artystyczny, a także, co nie zdarza się często, tryb wieloosobowy do czterech graczy. Nieco nieadekwatna jest już tylko cena za tę aplikację. Pierwszy Gravity Guy to już staruszek w mobilnym świecie i niezależnie od jakości rozgrywki, powinien stanieć.

Rail Rush to wzorowy przykład na to, jak powinna wyglądać gra z gatunku „endless run”. Twórcy tej aplikacji biorą pełnymi garściami od najlepszych, kopiując sprawdzone rozwiązania. Absolutnie się tego nie wstydzą, ponieważ za pomocą wyświechtanych patentów stworzyli produkcję niemal idealną.

Ta gra posiada wszystko, co niezbędne dla aplikacji z najwyższej półki – szereg dodatków, wewnętrzne osiągnięcia, śliczną grafikę, trójwymiarowe środowisko, miły rys artystyczny oraz silne wsparcie producentów, wyrażane w częstych aktualizacjach. Mikro-transakcje i reklamy własnych produktów są pochodną darmowego charakteru aplikacji, która została wykonana na bardzo przyzwoitym poziomie.

Co tutaj dużo napisać – Rail Rush po prostu cieszy. To wzorowy przykład mobilnego rzemiosła. Zabawa jest zróżnicowana, aż chce się pokonywać rekordy, natomiast gracza ciężko oderwać od wirtualnego wózka w zamkniętej kopalni. Uzależnienie od tej gry jest wysoce prawdopodobne. Żal odinstalowywać z pamięci telefonu.

Jetpack Joyride to obowiązkowa produkcja dla każdego fana produkcji z gatunku „endless run”. Gra jest znacznie bardziej wymagająca od swoich konkurentów, lecz przy okazji przykleja dłonie do smartfona silniej, niż każda z pozycji na tej liście. Chociaż Jetpack Joyride nie znalazło się na podium, śmiem twierdzić, że to najbardziej pochłaniająca i zjadająca czas aplikacja ze wszystkich tutaj zebranych.

jetpack joyride 1

Wszystko za sprawą ciekawego modelu sterowania, jaki wybrali twórcy. Zamiast unikać przeszkód za sprawą przesuwania palcem po ekranie, gracz musi kontrolować moc odrzutowego plecaka, którego używa bohater gry. Dociskając i puszczając palec do urządzenia, kontrolujemy wysokość lotu awatara, co naprawdę nie należy do rzeczy łatwych.

jetpack joyride 2

Mimo tego – ile frajdy to daje! Sympatyczna, nieco pikselowata grafika, liczne bonusy oraz dodatki, synchronizacja z Xbox Live – to wszystko przekłada się na naprawdę świetną aplikację z gatunku „endless run”, która może stanowić (i stanowi, widząc ilość śmieci podobnych do tego tytułu) wzór do naśladowania.

Panie i panowie, oto i on – Temple Run 2. Pierwsza odsłona tej gry rozkochała w sobie miłośników „endless run” na całym świecie, w niesamowity sposób popularyzując ten gatunek gier mobilnych. To za sprawą Temple Run powstają kolejne dziesiątki tego typu produkcji.

Kontynuacja jedynie rozszerzyła paletę możliwości gracza, sprawiając, że zabawa jest jeszcze bardziej emocjonująca. Więcej możliwości, lepsza grafika, zmienne środowisko gry, losowe lokacje, liczne urozmaicenia – po prostu mocniej, więcej, lepiej. Chociaż Temple Run 2 nie wywołało już takiego trzęsienia ziemi, producenci zachowali należne im zaszczyty, szlifując doskonałą aplikację.

Into the Dead przebojem dołącza do tego mobilnego panteonu, po raz pierwszy wnosząc w gatunek „endless run” czerń i mrok horroru, przeszkody pokroju kolców, dziur, desek czy głazów zamieniając na żywe trupy.

into the dead 1

Dlaczego postać gracza biegnie w kierunku zombie? Nie mam pojęcia. To jednak nie przeszkadza, ponieważ sam model zabawy jest po prostu świetny. Rolą gracza jest nie tylko omijać kolejne gnijące ciała, ale równocześnie ustrzelić jak najwięcej z nich, za pomocą broni, które można złapać w biegu. Do tego każdy zombie obok którego przebiegniemy zbyt blisko, ale nie na tyle, aby nas złapał, nieco wytrąca nas z równowagi. Z perspektywy pierwszej osoby podczas gry daje to kapitalny efekt.

Kapitalna jest również grafika. Nie za sprawą ciężkiej pracy twórców, ale ich sprytu. Za pomocą prostych sztuczek wizualnych Into the Dead wygląda świetnie, jednocześnie będąc grą bardzo oszczędną w formie. Aplikacja prezentuje się naprawdę dobrze, w mroku i cieniu ukrywając wszelkie niedoskonałości.

Rayman, jedna z ikon komputerowej rozrywki, bez żadnych problemów odnalazł się na tabletach i smartfonach. Jungle Run od Ubisoftu to najlepszy przykład na to, jak można wykorzystać znaną markę na dotykowych urządzeniach.

rayman jungle run 1

Ryman Jungle Run bez wątpienia jest warty swojej ceny. To bajecznie kolorowa, śliczna i przyjemna dla oka aplikacja, która jest idealnym wyborem zarówno dla niedoświadczonych graczy, jak również wyjadaczy – kolekcjonerów.

REKLAMA

Nieustanny bieg Raymana został podzielony na etapy, w których przekroczenie mety to zaledwie plan minimum. Jungle Run nie zmusza, ale zaprasza do powtarzania konkretnych poziomów, zbierając wszystkie nagrody oraz odblokowując dodatkowe, bonusowe epizody. Gra jest niezwykle dynamiczna, natomiast Jungle Run to nic innego, jak miniaturka świetnego Rayman Origins, które zachwyciło graczy na całym świecie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA