REKLAMA

W Microsofcie robi się niespokojnie

17.12.2013 14.56
W Microsofcie robi się niespokojnie
REKLAMA

Sprzedaż rośnie, pojawiają się nowe produkty, mniej lub bardziej udane premiery… a tymczasem w Microsofcie nie panuje najlepsza atmosfera. Brakuje wodza. Mimo iż aktualnie sprawujący urząd dwoi się i troi, by rozładować atmosferę.

REKLAMA

„Steve Ballmer musi odejść”. Ten tekst przewijał się przez ostatnie lata, czasem wręcz do znudzenia. Przeciwnicy Ballmera, koncentrując się na jego porażce na rynku mobilnym, zupełnie ignorowali fakt, że następca Billa Gatesa potroił dochodowość swojej firmy za swojej kadencji. Mimo tego, jego nagłe odejście z firmy zaskoczyło chyba wszystkich.

Pod koniec sierpnia Ballmer bowiem ogłosił, że odchodzi na emeryturę i oddaje władzę w Microsofcie na rzecz kogoś „świeżego”, kto pomoże wprowadzić giganta z Redmond w nową erę.

To była bomba, a nie news. Nikt, dosłownie nikt się tego nie spodziewał.

Ballmer będzie pełnił dalej swoją funkcję, ale nie dłużej niż rok. To czas dla Billa Gatesa i zarządu Microsoftu na znalezienie następcy na jego stołek. I wygląda na to, że ten długi okres staje się problemem. Nie minęły bowiem cztery miesiące, a już, według ustaleń AllThingsD, w firmie robi się niespokojnie.

komputer z windows 8

Microsoft jest bowiem w trakcie swojej wielkiej restrukturyzacji. Likwidowana jest „silosowa” struktura firmy, w zamian tworzone są nowe działy, które mają wzajemnie między sobą współpracować. Transformacja ponoć przechodzi sprawnie, ale coraz więcej osób się niepokoi, czy ma ona w ogóle jakikolwiek sens.

Wizja „One Microsoft”, która realizowana jest właśnie przez ową restrukturyzację, była bowiem planowana przez Ballmera od lat. To jego dzieło i jego plan.

Tymczasem co się stanie, jak ster obejmie kto inny? Czy nie będzie chciał zaprowadzić własnego porządku? Logicznie sprawę analizując: jest to wątpliwe. Niepokój jednak nadal pozostaje.

- Wszyscy czekają na jakąkolwiek decyzję. Mamy wdrażać wizję planu Ballera, a tymczasem robiąc to, siedzimy i czekamy co się stanie – mówi jeden anonimowy dyrektor Microsoftu redaktorowi AllThingsD. I trudno się dziwić tym obawom. Microsoft ma bardzo mocną, niezagrożoną pozycję na rynku w przewidywalnej przyszłości. Konkurencja jednak nigdy nie była tak groźna. Apple i Google skutecznie podgryzają mu pięty. Niepewność związana z brakiem silnego przywódcy jest w tym momencie tej firmie absolutnie zbędna.

microsoft

Steve Ballmer ponoć dwoi się i troi, by redukować napięcie. Wypełnia swoje obowiązki jak gdyby nigdy nic, spotyka się regularnie z kierownikami wszystkich działów i planuje z nimi przyszłość Microsoftu. Prowadzi rozmowy na temat dalszego rozwoju Windows a nawet ponoć rozważa produkcję komputerów dla graczy. Najwyraźniej nie jest przekonujący.

Kto zastąpi Ballmera? Faworytem był, według informacji Reuters.com, aktualny szef Forda, czyli Alan Mulally, ale ten ponoć nie jest zainteresowany zmianą pracodawcy. Mówi się również o Tonym Batesie, byłym szefie Skype’a oraz Stephenie Elopie, byłym szefie Nokii.

Gdybym jednak ja miał obstawiać, zgadywałbym, że zarząd wybierze Satyę Nadellę, a więc aktualnego szefa usług chmurowych Microsoftu.

Microsoft bowiem stawia wszystkie karty na Windows Azure. To na nim buduje resztę swoich produktów czy usług. Windows Phone, Windows, Bing, Xbox, Office 365… wszystkie te produkty w mniejszym lub większym stopniu polegają na chmurze Microsoftu, a ta jest również dostępna dla korporacji, które na niej mogą budować własne usługi. To na chwilę obecną najważniejszy dział Microsoftu i jego przyszłość. Niezależnie od tego, czy Microsoft dalej będzie rozbudowywał swoją ofertę, czy też, jak sugerują niektórzy, całkowicie wycofa się z rynku konsumenckiego i, tak jak IBM, skupi się na korporacyjnym, Windows Azure i chmura to najważniejszy w tym momencie produkt Microsoftu. A nikt go tak nie rozumie, jak Nadella.

To jednak dalej gra w zgadywankę. Microsoft równie dobrze może nająć kogoś z zewnątrz (vide Mulally). Wybór właściwej osoby jest kluczowy i nie może zostać podjęty pochopnie. Nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli doniesienia AllThingsD są prawdziwe, to czasu jest coraz mniej.

REKLAMA

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA