REKLAMA

Czekają nas płatne aktualizacje oprogramowania w aparatach? Canonie, nie idź tą drogą!

Kiedy jakiś czas temu pisałem o płatnych aplikacjach w aparacie, nie sądziłem, że producenci mogą posunąć się także do wyciągania pieniędzy od klienta za zwykłe uaktualnienie oprogramowania. Taka sytuacja spotkała użytkowników profesjonalnej kamery Canon EOS C100. Chcesz szybszy autofocus? Zapłać!

07.11.2013 15.34
Czekają nas płatne aktualizacje oprogramowania w aparatach? Canonie, nie idź tą drogą!
REKLAMA

Podczas lipcowej premiery lustrzanki Canon EOS 70D dowiedzieliśmy się, że korzysta ona z całkowicie nowych komórek detekcji fazy wbudowanych w matrycę. Technologia Dual Pixel CMOS AF pozwala na korzystania z szybkiego ustawiania ostrości poprzez detekcję fazy także w trybie filmowania. Wcześniej podczas nagrywania filmu aparat mógł korzystać jedynie z detekcji kontrastu, która sterowała ostrością o wiele wolniej.

REKLAMA
99317_mini_c100

Okazuje się jednak, że matryca z takimi podwójnymi komórkami nie jest taką nowością, jak sądziliśmy. Matryca z tą samą technologią siedziała sobie „w ukryciu” już od ponad roku w profesjonalnej kamerze Canon EOS C100. Do momentu wczorajszej aktualizacji software’u kamery nikt nie wiedział, że ta matryca ma takie właściwości.

W tym miejscu pojawia się jednak problem. Canon za aktualizację oprogramowania kamery żąda opłaty. Jest to pierwszy znany mi przypadek, kiedy producent za upgrade wymaga pieniędzy użytkowników. Fakt faktem, aktualizacje aparatów i kamer nie są częstym zjawiskiem, ale zawsze były darmowe. Jest to zatem niepokojące zjawisko.

Canon już wcześniej podejmował podobne kontrowersyjne decyzje.

Wystarczy przypomnieć przypadek topowych lustrzanek EOS-1D X i jej siostry bliźniaczki EOS-1D C. Pierwsza uznawana jest za lustrzankę (aparat z możliwością filmowania), druga za kamerę (z możliwością robienia zdjęć). Aparaty te mają identyczną specyfikację, poza dwoma „szczegółami”. Pierwszy: aparat oznaczony literką „C” ma odblokowany tryb filmowania w 4K. Drugi: ta wersja jest także o 20 tysięcy (!) droższa od wersji „X”. Czy usunięcie jednej blokady software’owej usprawiedliwia taką cenę? Ocenę pozostawiam Wam, ja załamałem ręce.

EOS_C100_FSL

Jakiś czas temu pisałem o tym, że aplikacje w nowoczesnych aparatach są ciekawym dodatkiem, który potrafi zwiększyć funkcjonalność korpusu. Taka sytuacja występuje w nowych aparatach Sony (choć w Polsce mamy jedynie jej przedsmak). Płacimy małe kwoty za dodanie dosyć nieszablonowej i raczej niszowej opcji, która jednak zwiększa funkcjonalność. Według mnie taki układ jest całkiem fair.

Żądanie opłat za aktualizację softu przekracza jednak granicę „bycia w porządku”.

Funkcja fazowego ustawiania ostrości była w matrycy od początku, jednak została celowo zablokowana. Dlaczego użytkownik ma płacić za zdjęcie blokady? Wygląda mi to na skok na kasę. Zwłaszcza, że nie jest to jakiś niszowy dodatek, który może zainteresować garstkę, a jedna z głównych i najważniejszych funkcji kamery.

Mam nadzieję, że jest to jednorazowa zagrywka. W tej sytuacji w pełni rozumiem osoby łamiące oprogramowanie w Canonach, o których pisał Piotr Lipiński.

REKLAMA

Aktualizacja:

Jak dowiadujemy się z oficjalnej strony Canona, aktualizacja będzie dostępna w lutym 2014 roku i będzie kosztować... 500 dolarów. Porażka na całej linii, inaczej tego nazwać nie można.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA