REKLAMA

Nie jesteśmy jeszcze gotowi na cyfrową dystrybucję

Gdy kilka miesięcy temu pojawiły pierwsze pogłoski, mówiące o tym, że coraz więcej providerów zastanawia się nad wprowadzeniem limitu danych, porozumiewawczo pukałem się w czoło. Nie przemawiały do mnie tłumaczenia, według których przeciętny użytkownik Internetu zużywał tylko 18 GB danych miesięcznie. Co mnie mogły obchodzić te statystyki, skoro sam je znacznie przekraczałem. Przykładowo, wczoraj pobrałem niemal 150 GB danych. Była to sytuacja wyjątkowa, ale za sprawą gier nowej generacji i filmów 4K niebawem może stać się dla wielu osób codziennością.

05.10.2013 09.31
Nie jesteśmy jeszcze gotowi na cyfrową dystrybucję
REKLAMA

Zanim zaczniecie posądzać mnie o piractwo, od razu odpowiem czemu pobrałem tak ogromną ilość danych. Wszystkie pobrane przeze mnie pliki były w stu procentach legalne. Po prostu niebawem chcę po dłuższej przerwie ponownie rozpocząć testowanie podzespołów komputerowych, a do tego potrzebne są możliwie nowe gry. W ruch poszły moje konta Steam i Origin, z których pobrałem najnowsze z posiadanych przeze mnie gier. Łącznie właśnie 150 GB. Ilość taka może wydawać się ogromna, ale z drugiej strony… niebawem dla większości graczy pobieranie na raz kilkudziesięciu gigabajtów danych może stać się absolutną koniecznością.

REKLAMA

Podstawą do twierdzenia, że tak się stanie jest rozmiar jednego z tytułów startowych konsoli Playstation 4, a konkretnie Killzone: Shadowfall. Osoby, które zdecydują się nabyć ten tytuł w dystrybucji cyfrowej, będą musiały pobrać około 50 GB danych. Wystarczy ściągnięcie trzech gier i przekraczamy ogromną ilość danych, której pobranie zajęło mojemu komputerowi niemal cały dzień. Zresztą nawet na moim całkiem szybkim łączu, którego przepustowość wynosi 25 Mbps, pobieranie tak dużej gry zajęłoby aż 4,5 godziny. Zanim doczekałbym się na pobranie tego tytułu, trafiłby mnie szlag. A to nie jedyne codzienne zastosowanie, gdzie będziemy potrzebować tak dużej szybkości pobierania.

Playstation 4-1

Strzelam, że wielu z Was lubi oglądać filmy. Sam dawno temu zrezygnowałem z wypożyczania i pobierania tychże z powodu o wiele bardziej komfortowego streamingu. Co kilka dni zdarza mi się oglądać film HD odtwarzany prosto z Internetu, że o krótkich filmikach z Youtube’a nie wspomnę. Na szczęście wspomniane już przeze mnie łącze pozwala mi na oglądanie filmów w rozdzielczości 1080p, powoduje to jednak naprawdę spore zużycie danych. To jednak nic w porównaniu z cztery razy większymi filmami o rozdzielczości 2160p, znanej też jako 4K. Nie ma się co dziwić gigantom komunikacyjnym, że najchętniej znacznie ograniczyliby przysługujące nam transfery danych. W końcu utrzymanie i renowacja coraz bardziej obciążonych łącz kosztuje, a dostęp do Internetu tanieje. W dodatku Internet stał się tak popularną usługą, że trudne jest odbijanie pikujących cen wzrostem liczby klientów.

Jednak zrozumienie zrozumieniem, a postęp postępem. Providerzy, którzy wpadli na pomysł powrotu limitu zużycia danych doskonale rozumieją, że jeśli chcą przeprowadzić taki przewrót, muszą to zrobić jak najszybciej. Czemu? Bo z każdym miesiącem ilość pobranych danych będzie rosnąć. Obecnie ogromne ilości danych pobierane są przede wszystkim przez świadomych użytkowników różnego rodzaju urządzeń. A przecież komputery, smartfony, tablety i SmartTV coraz nowszych generacji będą się robić coraz popularniejsze. Zresztą podejrzewam, że nawet jeśli kilku dużych graczy zdecydowałoby się limitować dostęp do Internetu, większą popularnością zaczęłyby się cieszyć oferty mniejszych dostawców usług internetowych.

SONY-4K-X9-Recenzja-55X9005-17
REKLAMA

Wiele osób już mówi, że z powodu rosnących rozmiarów gier i filmów nasze łącza nie są gotowe na korzystanie ze streamingu. Jest to prawda. Sam mieszkam w Warszawie, gdzie trudno znaleźć miejsce pozbawione szybkiego, stałego łącza, jednak w Polsce i na świecie jest wiele miejsc, gdzie ciężko o łącze szybsze niż 2-4 Mbps. To jest przepustowość za mała nawet do pobierania gier i streamowania filmów w dobrej jakości już teraz, co dopiero za jakiś czas, gdy pojawią się konsole nowej generacji i telewizory 4K. W takiej sytuacji providerzy powinni starać się podwyższyć jakość świadczonych przez siebie usług, nawet kosztem wyższych opłat, a nie szukać za wszelką cenę oszczędności. I to nie w swoich, a w naszych kieszeniach, bo ktoś za nadprogramowe wykorzystane gigabajty musiałby przecież zapłacić.

Zdjęcie "hand touching touch pad, social media concept" pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA