REKLAMA

Trzy rażące błędy, które popełnia każdy fotograf. Ty też

Wśród fotografów jest kilka błędnych zachowań, które popełniają dosłownie wszyscy, przynajmniej na pewnym etapie swojej fotograficznej przygody. Dziś nie będzie mowy o błędach technicznych, takich jak źle naświetlone zdjęcie, czy fotografowanie z założonym dekielkiem. Zamiast tego skupię się na błędach większego kalibru, błędach w samych założeniach, zachowaniach i postawach.

31.08.2013 16.47
Trzy rażące błędy, które popełnia każdy fotograf. Ty też
REKLAMA

Praca za darmo

REKLAMA

Jest to chyba najczęściej popełniany błąd wśród fotografów. Nie znam ani jednego fotografa, który nie zrobiłby czegoś za darmo, choć powinien teoretycznie wziąć za to pieniądze. Prędzej czy później zawsze trafi się jakieś zlecenie – a to kilka portretów do kalendarza, a to zdjęcia produktów na stronę dla firmy znajomego. Takie pierwsze, przypadkowe zlecenie najczęściej pochodzą od rodziny lub znajomych, ale nie oznacza to, że mamy je wykonywać za darmo.

Nie chodzi tu o pazerność, ale o szacunek. Fotografia to praca, jak każda inna. To także, przede wszystkim, czas. I to nie tylko czas poświęcony na samo fotografowanie i obróbkę danego zlecenia, ale także czas zainwestowany w doskonalenie siebie. Uczestniczenie w warsztatach fotograficznych, wszystkie przeczytane książki foto, wszystkie sesje i szukanie idealnych ustawień aparatu – za tę wiedzę należy się zapłata. To trochę jak z hydraulikiem. Przychodzi facet, dokręca jedną śrubkę i kasuje stówkę. Ale przecież nie płaci mu się za dokręcenie tej śrubki, tylko za wiedzę, którą śrubkę dokręcić.

Teraz zrobię to za darmo, ale to już ostatni raz. Poza tym będę miał satysfakcję, że moje zdjęcia są na stronie firmowej!

Poza tym fotografując sam ponosisz koszty. Dojazd, a nawet sama eksploatacja aparatu, kosztują. Migawka aparatu ma ograniczoną żywotność i póki nie zaczniesz tego rozumieć i szanować, nikt nie będzie szanował twojej pracy. Każda sesja to także potencjalne ryzyko uszkodzenia sprzętu.

A poza tym, zapłata zawsze sprawia, że starasz się bardziej – w końcu kiedy bierzesz za coś pieniądze, masz poczucie, że musisz wykonać to dobrze. To owocuje lepszymi fotografiami, a przecież na tym zależy zarówno zleceniodawcy, jak i tobie.

Pogoń za lepszym sprzętem…

Podobno podczas spotkania Ernesta Hemingwaya z Irvingiem Pennem doszło do ciekawej wymiany zdań. Hemingway był zachwycony zdjęciami Penna i zapytał go, jakim aparatem wykonał tak wspaniałe fotografie. Penn odpowiedział mu przewrotnie – „Pańska ostatnia książka jest rewelacyjna! Jakiej maszyny do pisania pan użył?”

Większość osób zainteresowanych fotografią pewnie wie, że zdjęcie nie powstaje w aparacie, tylko w głowie. Aparat jest narzędziem, nie powinien być celem samym w sobie. Pokusa jest jednak duża. Każdy wolałby chyba jeździć do pracy nowym Volvo, niż starym Lanosem (mimo całej mojej sympatii do tego samochodu :).

torba foto

Tak samo jest w przypadku sprzętu foto. Technika idzie do przodu, reklamy kuszą, a przykładowe zdjęcia w Internecie potrafią siedzieć w głowie tygodniami. Dwu, trzyletni aparat ciągle robi świetne zdjęcia, ale następca ma Wi-Fi, więcej megapikseli, lepsze wysokie ISO, a i zapewne nagrywa lepsze filmy. Mimo, że nowszy sprzęt de facto nie jest nam potrzebny, to chcemy go mieć. Myślę, że fani technologii doskonale wiedzą o czym piszę, bo tyczy się to w takim samym stopniu smartfonów,  tabletów i generalnie całej elektroniki.

Fotografuję już rok i dalej mam mieć lustrzankę entry-level? To brzmi jak żart!

Osobną kwestią jest chęć przesiadki na coraz wyższe modele aparatów. Wraz z rosnącą świadomością zaczyna się zauważać braki w swoim sprzęcie, a udoskonalenia wyższych modeli nabierają coraz większego sensu. Lepszy AF, większy i jaśniejszy wizjer, lepsze osiągi, współpraca z manualnymi obiektywami, górny ekranik na body, w końcu więcej przycisków i pokręteł… To wszystko bezsprzecznie bardzo się przydaje i kusi zwłaszcza te osoby, które nie miały jeszcze okazji korzystać z aparatu z wyższej półki.

W rezultacie siedzi się na forach i stronach z testami i tylko czyta, porównuje i zestawia. Fotografowanie odchodzi na dalszy plan, wybór aparatu staje się celem samym w sobie. Na forach widziałem już wiele takich przypadków. Ba, nawet sam miałem taki okres. Drodzy czytelnicy SW – nie idźcie tą drogą.

Myślę, że na pewnym etapie to siedzi w głowie każdego fotografa. Grunt, żeby potrafić w końcu się ogarnąć i uwolnić od sprzętu. To naprawdę nie aparat tworzy zdjęcie.

… i niewykorzystywanie go po zakupie

Kiedy w końcu dogonimy króliczka, nagle okazuje się, że aparat nas przerasta. Po zakupie wymarzonego, dużego aparatu często dochodzi do kuriozalnej sytuacji, kiedy nie chce się nim robić zdjęć. Może brzmi to dziwnie, ale to zjawisko także widać wśród osób na forach fotograficznych.

Nagle okazuje się, że ten wymarzony, poważny i profesjonalny aparat stawia przed nami wymagania co do zdjęć. Zadowolony po zakupie fotograf dobrze wie, że nowy sprzęt potrafi zrobić rewelacyjne zdjęcia, ale ta świadomość często go blokuje. Tym sprzętem pewnych zdjęć po prostu robić nie wypada.

No bo jak to tak, mam w końcu tą pełną klatkę, a mam focić kwiatki na spacerze z psem? Wyjście do parku z dziewczyną? Popołudniowy relaks przy kawce? Nie, to się nie godzi, przecież ten sprzęt przeznaczony jest do wyższych celów!

Te małe, drobne motywy są przeważnie zbyt błahe, żeby wyjmować wielki aparat z torby. Przez to traci się mnóstwo fajnych kadrów i jeszcze więcej pamiątek, do których można wrócić po latach. Sprzęt staje się klatką. Nie ogranicza w żadnym aspekcie technicznym (AF szybki jak błyskawica i użyteczne ISO 12800!), ale ogranicza to, co najważniejsze – kreatywność i zapał.

Taki etap przeszedłem po zakupie lustrzanki z pełną klatką. Musiałem ją kupić, bo jest to narzędzie mojej pracy. Ten zakup jednak sprawił, że poza zleceniami nie fotografowałem prawie w ogóle. Dlatego właśnie postanowiłem dokupić małego bezlusterkowca, i był to strzał w dziesiątkę. Jak nowy oddech, nowe życie. Mogę fotografować i te „wielkie” motywy i te zupełnie błahe. Tak mały aparat nie stawia przede mną żadnych wymagań, fotografowanie to sama przyjemność, a przecież o to w tym chodzi. I wiecie co? O wiele bardziej lubię mojego Nexa, niż pełną klatkę Nikona. Jeżeli mam zrobić zdjęcia dla siebie, zawsze biorę bezlusterkowca.

REKLAMA

Wszystkie te zachowania po czasie powinny minąć, ale warto temu pomóc i w porę zorientować się, że jednak coś jest nie tak. Tego właśnie życzę wszystkim czytelnikom SW.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA