REKLAMA

Najważniejsze w tygodniu: O tym kto w walce Microsoft kontra Google ma rację

W tym tygodniu wiele emocji wzbudziła sprawa YouTube'a na Windows Phone. Microsoft wypuścił kolejną wersję aplikacji obsługującej największą telewizję internetową na świecie, po czym tradycyjnie Google ją zbanował. Pisał o tym zarówno Maciek Gajewski oraz jeden z blogerów Blog Forum Spider's Web - Przemek Kośka. Oba wpisy rozpaliły dyskusje i nasi Czytelnicy skomentowali je ponad dwieście razy. Jako, że zarówno Piotr Grabiec jak i ja mieliśmy jeszcze coś do dodania w tym temacie postanowiliśmy opublikować nasze przemyślenia w cyklicznym niedzielnym formacie.

18.08.2013 17.12
Najważniejsze w tygodniu: O tym kto w walce Microsoft kontra Google ma rację
REKLAMA
REKLAMA
Mateusz Nowak

Mateusz Nowak: Używam Windows Phone 8 od kilku tygodni. Przyznam, że początkowo miałem wiele obaw, ale teraz stwierdzam, że urządzenie z tym systemem może spokojnie zastąpić głównego smartfona. W moim przypadku warunek był jednak taki, że wspierałem się tabletem z Androidem, na którym obsługiwałem aplikacje, których nie było na Windowsie lub też nieoficjalne zamienniki nie oferowały mi odpowiedniej funkcjonalności.

Przyznam, że po miesiącu z główną karta SIM w Nokii Lumii 720 przekonałem się do Windows Phone 8. System działa sprawnie, aplikacji jest naprawdę sporo. Wiadomo są też pewne ułomności i ograniczenia, ale jestem ich świadom i nie będę walczył z wiatrakami.

Dla mnie główną wada systemu Windows Phone jest brak aplikacji Google. Brak klienta Gmail, który pozwalałby archiwizować, gwiazdkować lub korzystać z etykiet, itp. strasznie mi przeszkadza. Brak przeglądarki Chrome, od której się (niestety) uzależniłem również jest odczuwalny i to boleśnie. Dorzućmy do tego Google+ oraz co najważniejsze statystyki Google i wychodzi na to, że abym mógł normalnie pracować potrzebuję jednak drugiego urządzenia z Androidem. Sam Windows Phone 8 nie wystarcza mi w 100%.

Teraz na tapecie mamy aferę z YouTub'em. Przyznam, że dla mnie YouTube to dodatek. Korzystam z niego okazjonalnie. Dla zabicia nudy. Dlatego jego brak na Windows Phone mnie nie boli.

Jednak całkowicie nie dziwi mnie zachowanie Google - choć go nie pochwalam.

nokia lumia windows phone 8

Google wie, że Windows Phone 8 to mocny konkurent. Google wie, że Nokie z rodziny Lumia to potężne smartfony. Dlatego walczy z nimi jak tylko potrafi.

Wczoraj miała miejsce ciekawa sytuacja. Przez dwie lub pięć minut - różne źródła różnie podają - nie działały wszystkie usługi Google. W tym momencie ruch w sieci spadł ponoć nawet o 40%.

To pokazuje skalę dominacji Google. Google to 40% internetu. Bez Google ludzie nie potrafią korzystać z sieci, szukać informacji. Nie potrafią funkcjonować.

Można powiedzieć, że smartfon bez usług Google jest bez dostępu do 40% internetu. Czyli jest bardzo mocno upośledzony. Nic dziwnego, że Google wykorzystuje to, aby osłabić jednego z najmocniejszych konkurentów.

grabiec nowe

Piotr Grabiec: Jak wiedzą to moi współredaktorzy, a pewne zorientowaliście się i Wy, Czytelnicy, nie jestem użytkownikiem systemu Windows Phone. Oczywiście testowałem urządzenia z tym systemem, próbowałem ich nawet używać przez dłuższy czas - ale po tych próbach wiem, że to nie jest system dla mnie. Prędzej przesiadłbym się na iPhone’a niż Lumię. Moim smartfonem z wyboru jest HTC One X z Androidem, więc problem na linii Google-Microsoft nie dotyka mnie osobiście. Co nie znaczy, że nie mam na ten temat swojego zdania.

System Windows Phone dojrzał. Rok i dwa lata temu odradzałem znajomym wszystkie Lumie, LG, Samsungi i HTC z oprogramowaniem Microsoftu, ale dziś już nie jestem taki kategoryczny. Chociaż brakuje mi w nim centrum powiadomień i nie umiem przekonać się do filozofii kafelków, to uważam telefony Nokii za bardzo dobre urządzenia dla mniej wymagających użytkowników. Poczta, Facebook, Mapy, SMS-y - a wszystko to za dobre pieniądze i bez większych problemów.

Owszem, nadal brakuje w Windows Marketplace wielu aplikacji, których używam na swoim Androidzie. Ale jestem realistą - w większości są to programy, bez których po prostu można żyć. Nawet ten niesławny Instagram. Windows Phone zdobywa mozolnie coraz większe udziały w rynku, więc deweloperzy powoli zaczynają się z Microsoftem liczyć. Ale okazuje się, że nie wszyscy tak do tego podchodzą. Gigant Google gra w swoją własną grę, którą pokazuje, że po prostu się boi.

Google ma dwa systemy operacyjne: mobilnego Androida i Chrome OS przeznaczony na laptopy. Diametralnie różnią się od twórców Microsoftu, który zarówno na urządzeniach mobilnych (Windows Phone, Windows RT) jak i klasycznych laptopach i komputerach (Windows 8) postawił na kafle. Ale robi się tutaj zgrzyt, powstaje konkurencja. Może nie dziś lub jutro, ale za parę lat zrobi się naprawdę ciasno.

Co więc robi Google? Uderza w najsłabszą stronę interfejsu Modern UI, czyli brak aplikacji, rezygnując z wprowadzenia swoich własnych programów do ekosystemu Microsoftu. Na co liczy? Jak dla mnie nie ma co się oszukiwać: chodzi o to, by użytkownicy uzależnieni od usług Google nawet nie pomyśleli o zmianie systemu. A jeśli już, to niech idą do Apple, gdzie... Google zarabia olbrzymie pieniądze na reklamach!

windows 8 i windows phone 8

Użytkownik Windows Phone, a w przyszłości kafelkowego Windowsa 8, to użytkownik dla Google stracony. Nie ogląda reklam i ma mnóstwo zamienników usług, które są znacznie lepiej zintegrowane z ekosystemem Microsoftu niż usługi Google kiedykolwiek będą (SkyDrive, Office, Skype zamiast Google Drive, Google Docs i Hangouts). Dlatego ze wszystkich sił gigant, który do tej pory mówił “don’t be evil” prowadzi taką brzydką grę.

Microsoft jest w impasie. Dobrze wie, że bez aplikacji ani rusz. Wie, że aby przekonać użytkownika Androida do swoich rozwiązań, najpierw musi go czymś zachęcić - a czym zachęci? Chodź do nas, masz u nas to wszystko co na Androidzie, tylko że w kafelkach! No ale bez Instagrama i YouTube’a, dwóch bardzo popularnych rozrywkowych aplikacji, to doświadczenie jest po prostu niepełne.

Dlatego Microsoft sam opracował aplikację Facebooka i zintegrował chat z SMS-ami. Bardzo dobrze, że pojawił się Hipstamatic, który jest przynajmniej protezą Instagramu. Wreszcie właśnie z tego powodu “zobacz, u nas też to jest, tylko w kaflach” to Microsoft robi YouTube’a. Nie wciśnie użytkownikom HipsterBinga i BingVideo, bo użytkownicy już wybrali, z czego chcą korzystać.

A Google realizuje swoją strategię trzymania użytkowników w swojej sieci. Pokazuje tym samym, że uznaje Microsoft i Windows Phone za zagrożenie. Jeśli to faktycznie byłby system, “którego nikt nie używa”, kto by się przejmował tym, że aplikacja "YouTube wyświetla treści nie do końca tak, jak powinna”? No właśnie, mamy tutaj pewien paradoks. Wszystko jednak wskakuje na swoje miejsce.

W końcu to na Androidzie najlepiej działają Mapy, Dokumenty, Analytics, YouTube i wyszukiwarka. To na Androidzie działa Google Now. Po co udostępniać to Microsoftowi i narazić się na odpływ uzależnionych od tych usług osób? Tak jak i Mateusz, jeśli takie są faktycznie motywacje Google, to ja to rozumiem. Ale nie do końca popieram. Bo Google podpada raz za razem, a przywiązanie do ich usług, patrząc po ostatnio skasowanych projektach, może w przyszłości okazać się bolesne.

Ale i tak jak na razie jestem od Google uzależniony. I wiem, że dalej będę. A osób które ostentacyjnie skasują Gmaila wraz z przeległościami jest tylko mała garstka, której Google nawet nie zauważy w swoich statystykach.

REKLAMA

A może się w końcu przeliczą?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA