REKLAMA

HTC znowu złapało potężnego minusa u swoich klientów

W pewnym momencie już myślałem, że aktualizacje smartfonów opartych o system Android przestaną być problemem. Niestety, przykład HTC pokazuje, że to tylko mrzonki. Konsumenci, którzy zdecydowali się w zeszłym roku na kupno nowego wtedy modelu HTC, zostali na lodzie. Oficjalnie nowszej wersji Androida i nakładki Sense po prostu nie zobaczą.

03.07.2013 18.37
HTC znowu złapało potężnego minusa u swoich klientów
REKLAMA

Fragmentacja platformy Android to poważny problem. Producenci tworzą nakładki, swoje trzy grosze dokładają operatorzy, a w rezultacie większość urządzeń nigdy nie zobaczy nowszej wersji oprogramowania, niż to, z którym trafiło na rynek. A często to w momencie premiery już jest przestarzałe. HTC teraz pokazało dobitnie, że nie ma co liczyć na zmianę tego stanu rzeczy.

REKLAMA

Fragmentacja

Google miesiąc w miesiąc publikuje statystyki, z których wynika, że adaptacja nowych wersji Androida na urządzeniach użytkowników jest mizerna. Mimo zmiany metodologii badania na taką, która statystyki nieco poprawia - co w sumie było sensowne, bo zliczane są teraz wyłącznie urządzenia łączące się ze sklepem Google Play - nadal co trzeci smartfon i tablet z Androidem działa pod kontrolą archaicznego systemu 2.3 Gingerbread. I to jest duży problem.

Swoje zdanie podtrzymuję, chociaż ostatnio w komentarzach czytelnicy próbowali mi udowodnić, że brak wyższego numerka to problem wydumany. Bzdura. Starsze wersje Androida nie obsługują już wielu aplikacji, a deweloperzy powoli przestają zwracać uwagę na użytkowników starszych wersji niż Gingerbread. Samo Google udostępnia swoje aplikacje, nawet tak podstawowe jak przeglądarka Chrome, wyłącznie dla urządzeń z wersją 4.x. Do nagrywania wideo w Instagramie potrzeba przynajmniej wersji 4.1. A problem ten będzie się przecież tylko pogłębiał.

HTC One S na śmietniku historii

Chociaż aktualizacje dla producentem to kawał roboty i mnóstwo problemów, można byłoby się spodziewać, że przynajmniej te najlepsze i najpopularniejsze urządzenia będą mogły na nie liczyć. Tajwański HTC poradził sobie w przypadku zeszłorocznego topowego modelu One X, który przeszedł z Ice Cream Sandwich na Jelly Bean. Obiecana została też użytkownikom aktualizacja nakładki, do tej znanej z tegorocznego flagowca One.

Tylko jak widać HTC zapomniało przy tym, że ma także innych klientów. I nie mówię tu nawet o posiadaczach budżetowych modeli za kilkaset złotych. Przecież mnóstwo osób zdecydowało się przecież na mniejszy i mniej wydajny, ale znów niewiele tańszy model One S. A tymczasem HTC oznajmia jak gdyby nigdy nic, że wsparcie tego modelu po roku zostało zakończone, i tyle, kropka. A umowy z operatorem podpisuje się przecież nie na rok, a na dwa lata, a stara umowa rzadko kiedy kończy się w dniu premiery nowego modelu.

Czyżby "One" w nazwie określało ilość spodziewanych aktualizacji?

Apple, który jest producentem jednocześnie sprzętu, jak i oprogramowania, jest w stanie zapewnić swoim klientom aktualizacje już w dniu premiery nowej wersji, tak samo wszystkie poprawki dostępne są od razu. Ja rozumiem, że w przypadku Androida gdzie producentów i konfiguracji jest mnóstwo, tak łatwe to nie jest. Co nie zmienia faktu, że producenci decydując się na porzucenie wsparcia, zwłaszcza tych drogich urządzeń z wyższej półki, dużo tracą w oczach klientów.

Kiedyś producenci zasłaniali się tym, że urządzenia “nie są w stanie poradzić sobie z nowym systemem”. Grupa moderów z forum XDA wielokrotnie zadawała kłam takim stwierdzeniom, przygotowując własne wersje ROMów w domowym zaciszu, które radziły sobie często znacznie lepiej niż oprogramowanie producenta. Teraz nawet nie da się przedstawić logicznego wytłumaczenia decyzji o porzuceniu One S, który nawet dziś ma naprawdę niezły hardware!

Oświadczenie HTC

Już od długiego czasu chodziły na ten temat plotki, ale informacja o zakończeniu wsparcia dla tego modelu teraz jest już oficjalna. Podobno mają być wypuszczane jeszcze poprawki związane z bezpieczeństwem i stabilnością systemu, ale pewności nie ma. I aż nie chce się wierzyć, czytając treść oświadczenia firmy. Powoływanie się na “pełną optymalizację jego działania w zakresie fotografii i dźwięku” jest po prostu śmieszne i żenujące zarazem:

Na szczęście są inni producenci

A da się telefony z Androidem w miarę regularnie aktualizować? Jasne, że się da. Przykładem niech będzie tutaj Samsung, który dba o wsparcie nawet ponad dwuletniego modelu Galaxy SII. HTC zakończyło wsparcie dla wydanego w podobnym okresie Sensation rok wcześniej, a i tak ostatnia aktualizacja nie przyniosła nowości znanych z pierwszej serii One, a jedynie nakładkę Sense 3.6, będącą wyłącznie odświeżeniem starego oprogramowania.

I ja rozumiem, że można wyjść z założenia, że urządzenie kupuje się “takie, jak jest”, a aktualizacje to tylko dobra wola producenta. Jak ktoś chce mieć nowszy soft, niech kupi po pół roku, roku nowy model. I oczywiście droga wolna, niech producent olewa swoich klientów. Pytanie tylko, do kogo udadzą się po następny telefon - u firmy, która dba o klienta, czy u firmy, która zapomina o nim po zainkasowaniu pieniędzy?

Niepewna przyszłość

REKLAMA

Sam czekam z niecierpliwością na HTC One Mini, ale już oczyma wyobraźni widzę za rok analogiczną sytuację co dzisiejsza. Topowy HTC One, tak jak teraz One X - podobno, bo nadal czekamy! - aktualizację do nowego Sense dostanie. Jednocześnie słabszy model One Mini, tak jak dziś One S, już nie. Wielu geeków podobnie jak ja się teraz dwa razy zastanowi nad jego kupnem i po dzisiejszej sytuacji z mniejszą chęcią będzie polecać produkty firmy HTC znajomym. A jak wiemy, firma HTC jest w kiepskiej kondycji finansowej.

Więc pytanie, czy obcinanie kosztów i rezygnacja z aktualizacji urządzeń na dłuższą metę nie przyniesie więcej strat, w tym wizerunkowych, niż korzyści?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA