REKLAMA

Społecznościowa kamera God-i - czy to jeszcze normalne?

God-i to gadżet, który jeszcze raz zmusza nas do zastanowienia się, gdzie leży granica pomiędzy życiem prywatnym, a tym, czym dzielimy się ze światem przy wykorzystaniu serwisów społecznościowych. Być może dla najmłodszego pokolenia internautów tej granicy już nie ma, na co z pewnością liczył twórca tego projektu. Czy tak też się stało?

08.04.2013 06.59
Społecznościowa kamera God-i – czy to jeszcze normalne?
REKLAMA
REKLAMA

God-i to niewielkich rozmiarów gadżet, a w zasadzie kamera wideo o wymiarach 3 na 4 centymetry, którą mamy używać jak biżuterię przypiętą do naszego ubrania. Po co? Twórca tego projektu ma na to pytanie bardzo prostą odpowiedź - God-i ma służyć do dzielenia się naszym życiem, sytuacjami, miejscami w których jesteśmy z naszymi znajomymi czy fanami, jeśli jesteśmy np. jakąś gwiazdą sportu, telewizji czy muzyki.

God-i składa się z kilku elementów. Oczywiście najważniejszym jest niewielka kamera wideo umieszczona w urządzeniu, dodatkowo znajdziemy tam jeszcze mały głośnik oraz mikrofon, który będzie rejestrował odgłosy otoczenia, w którym się znajdujemy. Całość dopełnia przycisk włącz/wyłącz, złącze micro-USB, które służyć będzie do ładowania kamery oraz złącze mini jack.

Ta mini kamera, którą mamy nosić na piersi z naszym smartfonem czy też tabletem będzie się komunikowała przy użyciu Bluetooth. By God-i miało sens w planach jest również stworzenie aplikacji mobilnej dla systemu iOS oraz Android, która będzie nieodłącznym elementem całej tej układanki. To właśnie dzięki tej aplikacji nasi znajomi i/lub fani będą mogli obserwować prowadzone przez nas transmisje. Dodatkowo, przy pomocy danych GPS, nasza pozycja zostanie określona na mapie. Gdy będziemy na imprezie czy koncercie prowadzili z niej transmisję, niczym z domu Wielkiego Brata, znajomi będą mogli odszukać to miejsce i do nas dołączyć.

Na chwilę obecną powstał pierwszy funkcjonalny prototyp kamery God-i. Zgodnie z planami, do końca maja powinna być gotowa aplikacja mobilna, tak by w czerwcu ruszyła masowa produkcja urządzenia, które miałoby trafić do odbiorców jeszcze w październiku tego roku. W serwisie Indiegogo twórca projektu planował zebrać co najmniej 100 tysięcy dolarów. Na 71 godzin przed końcem zbiórki na wirtualnym koncie znalazło się tylko nieco ponad 3 tysiące dolarów. Ciekawe zatem, czy mimo niepowodzenia postanowi dalej rozwijać ten projekt.

REKLAMA

Powodów niepowodzenia tego projektu może być kilka. Pierwszym z nich jest wysoka cena urządzenia, która wynosi 99 dolarów. Dyskusyjna wydaje się również przydatność tego gadżetu i chęć, by faktycznie prowadzić tego rodzaju transmisje z naszego życia. Może jednak nie jest tak źle jak się wielu osobom wydaje i jeszcze nie wszyscy jesteśmy gotowi by dzielić się w internecie wszystkimi wydarzeniami z naszego życia.

Całe szczęście.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA