REKLAMA

Citizen Science 2.0 - nauka, w której uczestniczy każdy

Jestem na Mozilla Festival w Londynie. Wśród wielu eksperckich sesji, w których mam przyjemność uczestniczyć zdarzają się prawdziwe perełki. Jedną z nich była sesja nazwana Citizen Science 2.0, czyli dyskusja i opowieść o tym, jak internet i nowoczesne narzędzia zmieniają podejście do nauki i projektów naukowych. Dziś dosłownie każdy może pomagać w rozwoju nauki i proces ten będzie postępował.

10.11.2012 19.17
Citizen Science 2.0 - nauka, w której uczestniczy każdy
REKLAMA

Oprócz udostępniania mocy obliczeniowej swojego komputera dla projektów takich jak Seti@home czy Boinc, o których pisała Agata Kukwa w kąciku eksperckim, okazało się, że istnieją też inne sposoby na naukowe zaangażowanie bez konieczności bycia naukowcem. W podobny do Seti@homesposób działa lhc@home - każdy w domu może udostępnić moc obliczeniową do symulowania zderzenia cząsteczek, wszystko w ramach CERN.

REKLAMA

Jednak każdy obywatel - dosłownie każdy - może pomóc w przeprowadzaniu projektów naukowych i to nie tylko w sposób bierny, bo udostępnianie swojego komputera jest bierne: całość dzieje się obok nas i nie mamy na to żadnego wpływu. Prelegenci podczas Citizen Science 2.0, na czele z Francoisem Grey'em z CERN, niezwykle ciekawie opowiadali o swoim projekcie, który szybko się rozwija i przyjmuje coraz bardziej niesamowite formy. Na czym to polega?

Idea Citizen Science 2.0 jest stosunkowo prosta - to zaangażowanie ludzi, którzy nie muszą być ekspertami, by brać udział w projektach z pogranicza nauki. To zaszczepianie chęci edukacji, próby zainteresowania nauką w bardzo przystępny sposób. Bardzo trafnie opisuje to przykład hakerów czy haktywistów, którzy często tworzą pozytywne rzeczy, angażują się w pożyteczne wyzwania i projekty, mimo że w teorii nic o nich nie wiedzą. "Dajcie ludziom odpowiednie narzędzia, a oni zaczną ich używać".

I tak przykładami projektów Citizen Science są, między innymi, platformy EpiCollect i PyBossa. EpiCollect umożliwia definiowanie danych, które chcemy zebrać, a potem udostępnia aplikacje mobilne do zbierania tychże danych. Zebrane dane można filtrować, analizować, tworzyć wykresy na potrzeby prezentacji, czy nawet udostępniać publicznie. Każdy może uruchomić własny projekt badawczy.

Ktore ze zdjec jest najbardziej wyrazne

PyBossa z kolei to pełna platforma umożliwiająca naukowcom "proszenie ludzi o pomoc". Na przykład ForestWatchers - zwykli, często przypadkowi ludzie proszeni są o wskazywanie, które z kilku wykonanych w kolejne dni zdjęć terenu jest najbardziej przejrzyste, a na którym chmury zasłaniają widoczność, itp. Albo projekt, w którym pomaga się wyznaczyć środek cząsteczek na zdjęciach - to tylko przykłady, jednak bardzo dobrze obrazujące, jak w interaktywny i całkiem przyjemny sposób przeciętne osoby mogą wziąć udział w tworzeniu nauki.

Forrest Watcher
REKLAMA

Citizen Science 2.0 ma się rozwijać i w przyszłości stanowić siłę napędową świata nauki, który dotychczas był bardzo hermetyczny i ekspercki. Jednak Citizen Science napotka na wiele problemów, zanim na dobre się rozwinie. Będą to między innymi problemy z otwartością danych (bo nie wszyscy naukowcy chcą dzielić się danymi, a system publikacji wymusza często tajność badać), z zaufaniem (bo dlaczego mamy wierzyć, że ludzie pomogą, a nie będą celowo wprowadzać w błąd?) czy po prostu ze skalą i popularnością takich projektów.

Jednak sama idea jest świetna - oprócz naszego zaangażowania, zaangażowania osób nie będących ekspertami, naukowcy zyskają niezbędną pomoc, a ludzie wiedzę. Bo czy jest lepszy sposób na naukę, niż poprzez zaangażowanie?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA