REKLAMA

Społeczności nie idą w parze z płatnymi treściami

22.08.2012 13.44
Media społecznościowe są podobno przyszłością, ale tak jak płatne treści
REKLAMA
REKLAMA

“Media społecznościowe, społeczności są przyszłością!”. Tak co najmniej od dwóch latach mówią wszelcy eksperci od internetu. Obok tego modny stał się slogan “płatne treści przyszłością sieci, nie ma od nich ucieczki”. Tylko, że płatne treści nie idą specjalnie w parze z mediami społecznościowymi. Te pierwsze zakładają intymne, wręcz wyizolowane obcowanie z treścią, te drugie opierają się na dzieleniu praktycznie wszystkim. Co za sens dzielić się płatną treścią w społeczniościówce, skoro znajomi i tak po kliknięciu jej nie zobaczą, bo nie zapłacili?

Siłą napędową sieci społecznościowych są treści – te tworzone przez użytkowników, jak i te linkowane, na serwisach zewnętrznych. Zewnętrzne treści są chyba nawet ważniejsze w kontekście rozwoju społeczności coraz częściej pojmowanej jako nowoczesne źródło informacji. Coraz więcej młodych ludzi właśnie w ten sposób dociera do treści, które konsumuje.

Płatne treści wszelkiej maści stoją z drugiej strony barykady. No bo co z tego, że wrzucę na Facebooka czy Twittera linka do świetnego artykułu z płatnego serwisu, albo linka do utworu muzycznego, który chciałabym zaprezentować znajomym, a który jest dostępny na przykład wyłącznie na Deezerze czy Spotify? Znajomi czy obserwujący mogą klikać, ale jeśli nie mają wykupionej subskrypcji, to odejdą z zajawką artykułu albo fragmentem utworu. Jakoś ciężko uwierzyć, żeby skłonni byli kupować abonament dla jednego materiału.

Rozwiązaniem takiego problemu mogą być duże projekty typu Piano, które obejmują dostęp do treści z wielu miejsc w ramach jednego abonamentu. Tylko, żeby takie społecznościowe czytanie zamkniętych za paywallem treści zadziałało, musiałoby dojść do sytuacji, w której większość internautów wykupuje abonament – do tego mimo wszystko ciężko będzie doprowadzić, nawet poprzez polecanie w społecznościach właśnie.

Jeśli eksperci mają rację odnośnie płatnych treści i w najbliższych latach internauci przekonają się, że aby dostać jakość, muszą zapłacić, to czeka nas bardzo ciekawa sytuacja decentralizacji społeczności. Jeśli polecam utwór z Deezera, to dostęp do niego będą mieli tylko użytkownicy Deezera, może więc łatwiej podzielić się wewnątrz serwisu? Podobnie z Piano – czy nie byłoby sensowne połączenie Piano z Facebookiem i na tej podstawie automatycznie wyszukiwanie znajomych? Analogicznie z wszelkimi innymi paywallami…

Bo społeczności będą wyglądały dziwnie, jeśli zapełnią się za kilka lat linkami do płatnych treści. Niektórzy odczuwają ten problem już teraz – zamiast podzielić się materiałem, odpuszczają, no bo po co linkować do czegoś, do czego i tak większość nie ma dostępu?

 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA