REKLAMA

Polski 'Sid Meier' - Adrian Chmielarz opuszcza People Can Fly

13.08.2012 12.43
People Can Fly bez Adriana Chmielarza
REKLAMA
REKLAMA

Taka plotka już przed kilkoma dniami pojawiła się w sieci, lecz sam zainteresowany studził nieco nastroje. Ostatecznie jednak w weekend stało się jasne, że Adrian Chmielarz – „polski Sid Meier” – opuści już drugie po Metropolis studio, które wcześniej sam powołał do życia.

Nie jestem wielkim fanem porównań typu „polski ktośtam”, nie zmienia to jednak faktu, że w Polsce mamy dwa wspaniałe studia – CD Projekt RED oraz Techland – tworzące udane gry komputerowe, ale gdyby tworzenie gier w Polsce miało twarz… to byłby nią właśnie Adrian Chmielarz. Najlepiej go znam i największą sympatią darzę za czasy Metropolis, kiedy to produkował gry przygodowe, a jedna była zabawniejsza od drugiej.

Adrian Chmielarz najwyraźniej przyjął jakiś cykl zawodowy trwający dekadę, ponieważ w 1992 założył Metropolis Software „atakując” graczy Tajemnicą Statuetki (później były między innymi Teenagent, Książę i Tchórz i Gorky 17), aż w 2002 roku jego drogi z firmą rozdzieliły się. Bezrobotny jednak długo nie pozostawał, ponieważ szybko ogłosił zawiązanie nowego studia – People Can Fly – które jako pierwsze wyprowadziło polskich twórców gier na zachodnie drogi. Wszystko to za sprawą Painkillera, który oczarował nawet największych maniaków Unreala i Quake’a.

Talent People Can Fly szybko dał się poznać na Zachodzie, dzięki czemu firmą poważnie zainteresowało się – a następnie wykupiło – Epic Games. Owocem współpracy była między innymi pecetowa konwersja Gears of War czy strasznie niedoceniony Bulletstorm (pisałem o tym w kwietniu). W czerwcu firma potwierdziła, że ciężko pracuje nad Gears of War: Judgment. Dziś gra jest już niemal gotowa, ale to nie Adrian Chmielarz będzie prezentował ją prasie w momencie premiery.

Minęła kolejna dekada, jest rok 2012 i teraz to już potwierdzone: Chmielarz (wraz z dwoma kolegami – Michałem Kosieradzkim i Andrzejem Poznańskim) rozstał się z People Can Fly, z wypowiedzi w serwisach społecznościowych wynika, że inicjatywa pochodziła od polskiego projektanta i jest spowodowana poszukiwaniem nowych wyzwań zawodowych. Być może zatem po krwistych strzelankach nadszedł czas na spróbowanie swoich sił w zupełnie innym gatunku. Jak już zdążyliście zapewne zauważyć, Chmielarzowi nie robi większej różnicy czy projektuje dobrą przygodówkę czy grę akcji.

Choć gracze na forach dyskusyjnych fantazjują, nie wydaje się prawdopodobne by Chmielarz miał wzmocnić warszawski Real Madryt w postaci CDP czy wrocławską Barcelonę z Techlandu. Jakby nie patrzeć po latach współpracy z Epic Games… sam w branży gier w Polsce jest raczej czymś w rodzaju jednoosobowego Manchesteru United.

Jakie zatem będą plany Adriana Chmielarza? To na razie zagadka. Najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że albo otworzy w Warszawie kolejne studio (zapewne ze wsparciem jakiegoś dużego wydawcy), albo w drodze transferu obejmie pieczę nad już istniejącą ekipą za granicą. Myślę, że to może być coś dużego. Zastanawia natomiast los People Can Fly. Trudno powiedzieć czy Epic utrzyma firmę w Polsce na dłużej, skoro i tak niektórych ekspertów musiała ona importować z zagranicy, a teraz traci swojego charyzmatycznego lidera.

O Sidzie Meierze wspomniałem nie bez powodu. Zarówno on, jak i Peter Molyneux i wielu innych słynnych twórców gier kilkukrotnie w karierze nie bało się powiedzieć „dość” i zacząć wszystkiego od nowa. Widocznie tak już trzeba, gdy głowa pęka od pomysłów.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA