REKLAMA

Siri miała być partnerem, dlatego stała się rozczarowaniem. Google Voice Search to inne podejście

30.06.2012 16.42
siri google
REKLAMA
REKLAMA

Wciąż bawię się Androidem 4.1 Jelly Bean i odkrywam jego smaczki. Na przykład wczoraj po koncercie, na którym byłam i wykonałam mnóstwo zdjęć, z czego większość nieudanych, okazało się, że funkcja podglądu z możliwością usunięcia jest niesamowicie przydatna (mając wyświetlane zdjęcie oddalamy, po czym przesuwamy w dół, w ten sposób można usuwać duże ilości zdjęć widząc je w sensownym rozmiarze pozwalającym na ocenę zdjęcia, a nie po miniaturach). Jednak zaintrygowała mnie pewna kwestia: c

Bo Apple postanowiło zrobić z Siri głosową podróbkę człowieka, a Google Voice Search… cóż, to głosowe wyszukiwanie z bajerami. Z Siri możesz próbować porozmawiać, Siri odpowie w pierwszej osobie, spróbuje zażartować czy odpowiedzieć co jest sensem życia. Google Voice Search nic z tych rzeczy: to po prostu wyszukiwanie, do którego w odpowiednich sytuacjach dodano opcję selekcjonwania informacji na podstawie Knowledge Graph i przedstawiania ich w formie głosowej. Gdy zadać pytanie personalne, to otrzymamy po prostu wyniki wyszukiwania, a nie mniej lub bardziej błyskotliwy komentarz. I te całkowicie dwie różne filozofie wpływają na odbiór funkcji i na to, że Google Voice Search nigdy nie spowoduje takiego rozczarowania, jak Siri. Może, co najwyżej, wyrzucać gorsze wyniki, jeśli algorytmy Google’a się pogorszą.

Steve Wozniak wyraził swoje rozczarowanie Siri mówiąc, że z czasem ta funkcja działa coraz gorzej, a wyniki, które przedstawia są coraz częściej bezsensowne. Gene Munster, analityk Piper Jaffray, przetestował Siri i zadał jej 1600 pytań – 800 w domowym zaciszu i 800 na zatłoczonej ulicy. Z testów wyszło, że trafność odpowiedzi Siri to tylko 63%, podczas gdy zwykłe zapytania zadawane wyszukiwarce Google wykazywały prawie 90% akuratność. Według munstera Google zasługuje na ocenę 4+, podczas gdy Siri tylko na 2, bo nie radzi sobie w wielu sytuacjach.

Jednak wyszukiwanie i odpowiedzi to nie wszystko. Siri w momencie premiery wywołała wielkie zainteresowanie, bo wywołała wrażenie, że jest spełnieniem marzeń wielu ludzi o inteligentnej technologii. K.I.T.T z Knight Ridera, HAL z Odysei Kosmicznej czy inne tego typu wizje technologicznych tworów, z którymi można porozmawiać, które mają osobowość i własny charakter towarzyszy nam od dawna. Siri zapowiadała się na pierwsze takie masowe spełnienie wizji.

Jak nie polubić głosowej asystentki, która potrafi opowiedzieć żart i zdarzy jej się zabawnie ująć kontekst oraz odpowiadać z dystansem na osobiste pytania? A do tego jeszcze potrafi znaleźć informacje, umówić spotkanie czy wysłać wiadomość!

Tylko, że widocznie te bonusowe funkcje szybko się nudzą. Ile można prosić Siri o opowiedzenie dowcipu lub sprawdzać jej możliwości przedziwnymi pytaniami? Siri inteligentna nie jest i nigdy nie będzie – cała jej “osobowość” to algorytmy. A te stworzone zostały, by pomagać wykonywać zadania. I pomagają, chociaż jak pokazuje raport Munstera nie są do końca takie, jakby się spodziewano, a często są niemal loterią.

Dlatego Siri to rozczarowanie: stworzyła wizję, której nie spełniła. Wizję więzi emocjonalnej z maszyną, która nawet nie istnieje. Wydaje się, że na Siri jest za wcześnie, że gdyby Apple nie roztaczał wokół niej takiej atmosfery, gdyby nie była tak uczłowieczana, to nie byłoby też sporego rozczarowania.

Podejście Google’a czy Samsunga z S-Voice ma inne podłoże w samej filozofii. Z S-Voice nie korzystałam, ale Google Voice Search w wersji anglojęzycznej bawię się od dwóch dni. Google nie mówi o sobie “ja”, nie ma imienia, a wszystkie wiadomości czyta głosem, który jest mniej robotyczny od Siri i nie po prostu informuje bez uosobiania.

Jeśli Google Voice Search nie potrafi czegoś zaprezentować w formie czytalnych kart, to nie mówi, że nie potrafi lub nie może, a po prostu prezentuje wyniki wyszukiwarki. Dosyć to bezosobowe, ale przydatne. Google Voice Search nie mówi “ustawiłam alarm na 7 rano”, ale “alarm został ustawiony na 7 rano”. Z Google Voice Search nie da się porozmawiać i prowadzić żartobliwego dialogu: Google Voice Search wydaje się polecenia.

I wbrew pozorom to podejście z buforem bezpieczeństwa jest zachowawcze i bezpieczniejsze, bo nie naraża na rozczarowanie i krytykę.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA