REKLAMA

Nowa mobilna poczta Onetu to wspaniała propozycja dla posiadaczy feature-phone'ów

12.06.2012 09.00
onet
REKLAMA
REKLAMA

W tej chwili by zaistnieć na rynku poczty elektronicznej jako kto inny niż Google czy Microsoft trzeba być szalonym. Po co mi konto gdzie indziej? Przecież miliony usług obu firm przyćmiewają wszystko inne. Ale co jeśli potrzebujemy tylko i wyłącznie poczty i, do licha ciężkiego, nic innego?

W dzisiejszych czasach konta internetowe to zazwyczaj cały zestaw usług. Weźmy, dla przykładu, takiego Gmaila. Konto „kowalski@gmail.com” to coś więcej, niż nasz adres mailowy. To konto do wyszukiwarki Google, do Dysku Google, do Google+, do komunikatora Google Talk, do usługi Mapy Google, do… no dobra, nie ma sensu wymieniać całej oferty. Jeden login, wiele usług. To ma sens.

Z drugiej jednak strony to też wyborne narzędzie do darmowego zbierania danych na nasz temat i ich odsprzedawania reklamodawcom. Google, Microsoft i inni giganci nie śledzą nas tylko i wyłącznie za pomocą analizy słów kluczowych w naszej poczcie i analizowaniu treści, jakie nas w niej interesują. Wiedzą też co lubimy oglądać na YouTube. Przetwarzają nasze zdjęcia. Analizują nasze zapytania do wyszukiwarki i sprawdzają, które wyniki nas najbardziej zainteresowały. To cena, jaką płacimy za „darmowe” usługi.

Niektórych to zaczyna przerażać. Ja, póki co, nie mam z tym problemu. Rozumiem zasady gry, udostępniam więc tylko te dane, których nie uważam za poufne. W zamian za to otrzymuję mniej lub bardziej udane usługi, za które nie muszę płacić. Coraz więcej osób, po zdaniu sobie sprawy jak to wszystko funkcjonuje, zaczyna się czuć niekomfortowo.

Dlatego też ucieszyłem się, jak się dowiedziałem, że Onet szykuje nową mobilną pocztę. Cenię sobie ten portal… za layout, za rozwiązania techniczne. O treści nie będę się wypowiadał.  Umówmy się, dyplomatycznie, że trafiają tam się zarówno perełki, jak i gnioty, i nie zajmujmy się tym więcej (zwłaszcza, że jestem pierwszy, który przyzna, że Spider’s Web oprócz wzlotów miewał też i upadki, jak wszystkie internetowe tytuły jakie znam), proszę również o nie skupianie się nad tym w komentarzach. Onet był od zawsze szybki, czytelny i wygodny. Był też jednym z pierwszych, który kilka lat temu wkroczył w erę post-PC (zanim ktokolwiek ją tak nazwał) tworząc wersję „lajt” swoich witryn, dzięki czemu nawet najtańsze telefony radziły sobie z nią bez problemu. Poczułem pewne podekscytowanie, po czym ktoś mnie jakby spoliczkował.

JAK TO NIE MA MOBILNEJ APLIKACJI?! Tak, moi mili, „nowa mobilna poczta Onetu” istnieje tylko w wersji webowej. Nie dostaniesz żadnego powiadomienia na swoją Nokię o nowym mailu. Twój iPhone nie zaćwierka, jak twój szef do ciebie napisze. Samsung będzie milczał w momencie, w którym dostaniesz Walentynkę od ukochanego. Można, rzecz jasna, dalej korzystać z wbudowanych klientów pocztowych. Ciężko to jednak nazwać rewolucją.

Wielce rozczarowany przystąpiłem do testów samego webmaila. Tu, na szczęście, zaczęło być dużo lepiej. Pierwsze, co mi przypadło do gustu, na „dzień dobry”, to czystość i lekkość. Dla porównania w osobnych kartach uruchomiłem mobilne Gmaila i Hotmaila. Obie są cięższe wizualnie i mają więcej elementów na ekranie, co wcale nie jest zaletą w przypadku urządzeń z niewielkim ekranem dotykowym. Plus dla Onetu. Po zalogowaniu widzimy tylko to, co najważniejsze, czyli skrzynkę odbiorczą. Cała reszta, dostępna jest pod sporymi, przyjaznymi dotykowi przyciskami. U konkurencji by trafić w link nieraz muszę powiększać ekran.

A co to jest za „reszta”? Tu również nie zaszalejemy. Lista folderów, wyszukiwarka treści i duży, podświetlony przycisk do tworzenia nowej wiadomości. Nie mamy nawet możliwości edycji książki adresowej, możemy tylko korzystać z zapamiętanych adresów i tych, które dodaliśmy na desktopowej edycji poczty. Sam edytor łatwiejszy być nie może. Zero bajerów, tylko odbiorca (z DW i UDW), temat, treść. Ma być łatwo, ma być wygodnie.

Wszystko na jak największy plus, nawet porównując z rynkowymi gigantami, tylko cały czas nie mogę zrozumieć po co mi to, skoro na moich smartfonach mogę zainstalować sobie fajne aplikacje konkurencji, które, co szczególnie ważne, same mnie powiadamiają o nowej poczcie. I nagle mnie olśniło. Odłożyłem na bok One X i Lumię 800, na których testowałem webmaila, i wyjąłem z szafy stareńkiego, dotykowego Samsunga, bez systemu operacyjnego (świadome moje uproszczenie, chodzi mi o tak zwanego „feature-phone’a”). Nie zainstaluję na nim żadnej aplikacji, nie licząc midletów Java.

Onet doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ciężko mu konkurować z potęgami takimi, jak Microsoft czy Google. Dlatego nawet nie próbuje. Stworzył za to pocztę nie dla „geeków” z wypasionymi telefonami, a dla „każdego”. Dla osób, które nie potrzebują w błyskawiczny sposób otrzymywać powiadomień o nowej poczcie i jeszcze szybciej na nie reagować. Banalną w obsłudze, działającą na każdym telefonie komórkowym. Bez dołączonych setek usług, z których i tak Kowalski nie korzysta. Nie będę korzystał z mobilnej poczty Onetu, nawet po jej redesignie, ale na pewno będę ją polecał wielu osobom z prostymi telefonami komórkowymi, które nawet nie mają pojęcia co to powiadomienie push czy system operacyjny i nie widzą potrzeby posiadania tej wiedzy. Tu mobilna poczta Onetu sprawdzi się po prostu wybornie.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA