REKLAMA

A ponoć rozmiar się nie liczy...

28.05.2012 19.51
A ponoć rozmiar się nie liczy…
REKLAMA
REKLAMA

Dziennie czytam i oglądam dziesiątki, jeśli nie setki, materiałów w internecie i widzę wyraźny trend, na którego punkcie oszaleliśmy prawie wszyscy. To fetysz cyferek, fetysz ilości – im więcej wszystkiego, tym lepiej. Więcej pikseli, megapikseli, rdzeni, megaherców, cali, aplikacji, pojemności, ale też odwrotnie – mniejsza grubość, mniejsza waga. Ktoś zaraz powie, że to przecież tylko my, fascynaci nowych technologii tak mamy, ale to nie prawda. Od nas przenosi się to na zwykłych użytkowników, którzy zamiast zastanawiać się nad jakością czy sensownością zakupu zdecydują o wydaniu pieniędzy, bo to ma więcej tego, a tamto mniej tamtego.

Wiecie, że mój telefon ma niewiele mniejszą rozdzielczość niż komputer, którego używam na co dzień? W telefonie mam 720 pikseli na 1280 pikseli, a komputer 1366 na 768 pikseli. Ekran smartfona ma 4,65 cala, więc PPI (czyli taki magiczny wskaźnik pikseli na cal) to 336. Ekran notebooka ma 13,3 cala i jego PPI wynosi 117. Warto dodać, że w przypadku laptopów a smartfonów nie da się tego tak łatwo porównać, bo na smartfony patrzymy z bliska, więc PPI z założenia powinno być większe, niż notebookowe, na którego patrzymy z większej odległości. Mimo wszystko gdy pracuję na komputerze to o wiele łatwiej dostrzegam pojedyncze piksele, niż nawet przypatrując się z bardzo bliska ekranowi smartfona. Czy to znaczy, że natychmiastowo powinnam wyrzucić laptopa albo kupić jakiś monitor o superhiperwysokiej rozdzielczości?

Mówiąc całkiem poważnie: nie jestem w stanie dostrzec pikseli na ekranie mojego Galaxy Nexusa. Wiem, to podobno Pen Tile, więc powinnam umieć wypatrzyć te piksele, złapać je gdzieś, zauważyć… No, ale nie jestem. Tak samo, jak na iPhonie, tak samo na HTC One X, czy Galaxy Nexusie ich nie widzę. Moje oko faktycznie nie jest wprawione, ale wzrok mam dobry. Przy codziennym użytkowaniu, korzystaniu z aplikacji społecznościowych, czasem obejrzeniu filmiku na YouTube, wideorozmowie, czy innej rozrywce nie widzę pikseli. Ja i pewnie większość innych ludzi. Na Galaxy S I piksele dostrzegam, nie jest więc tak, że jestem ślepa.

I podczas gdy gapię się w moje 465 cala szukam pikseli, to LG prezentuje ekran o przekątnej pięciu cali i rozdzielczości, uwaga, FullHD. 5 cali, rozdzielczość 1920 na 1080 pikseli, PPI 440. 5 cali. Teraz spójrzcie na swoje telewizory FullHD, które mają taką samą rozdzielczość, ale ich przekątna to pewnie ze trzydzieścikilka cali więcej. Jeszcze niedawno zachwycaliście się ich obrazem, prawda?

Zastanawiam się kto tu zgłupiał – ja, LG, czy może jeszcze ktoś inny. Nowy ekran LG ma wejść do urządzeń już w drugiej połowie tego roku, więc pewnie już niedługo zobaczymy pierwsze, pięciocalowe smartfony-potwory z FullHD. Tylko po co? Paweł Okopień wspomniał dziś, że wielu właścicieli telewizorów FullHD nie zdaje sobie sprawy, że bez odpowiednich źródeł obrazu i kabli nie ma FullHD, że siedzi zbyt daleko telewizora. Jak to będzie FullHD na smartfonie? A przede wszystkim do czego – do oglądania filmów FullHD?

Tak samo ze rdzeniami i wydajnością smartfonów. Nie chcę snuć teorii spiskowych, że producenci celowo obniżają wydajność systemów operacyjnych, by móc sprzedawać nam co chwilę nowy hardware, nie wierzę w nie, ale… kto miał okazję porównywać niektóre oficjalne aktualizacje Androida z ROMami tworzonymi przez społeczności powinien wiedzieć, o czym mówię. To prawda, że producenci dorzucają swoje oprogramowanie, ale często niewystarczająco starają się go zoptymalizować, przez co wydajność jest gorsza, pojawiają się problemy z baterią itp. Jednak co by nie mówić, dwa rdzenie w procesorze wspomagane grafiką to dużo. Wystarczająco, by system działał sprawnie, by uruchomiać aplikacje i korzystać z telefonu komfortowo. Zastanawia mnie ile z tych kilkunastu milionów osób, które kupiło Samsunga Galaxy S II albo iPhone’a 4S realnie wykorzystuje możliwości tych telefonów – gra w wymagające gry, ma otwarte kilkanaście/kilkadziesiąt aplikacji jednocześnie? Część z użytkowników tych telefonów to pewnie pasjonaci, jak czytelnicy Spider’s Web, jednak większość to ludzie używający ich do Facebooka i zrobienia fotki na szybko.

Oppo będzie prawdopodobnie najcieńszym smartfonem – 6,65 milimetra grubości przy przekątnej ekranu 4,3 cala. Wszystko świetnie, tylko co ucierpi na tej niesamowitej smukłości – prawdopodobnie bateria? Czy będzie wygodnie leżał w dłoni i nie wpijał się krawędziami? I… czy gdy smartfony będą już cieniutkie jak kartka papieru nie będą łamać się, tak zwyczajnie i po ludzku, na przykład przy siadaniu z nimi w kieszeniach?

Pamiętam, gdy sprzedawałam telefony, na czasie było rzucanie megapikselami – który telefon miał więcej megapikseli, ten był lepszy. Tak wybierali klienci. Ciężko było im zrozumieć, że 5 megapikseli w aparacie telefonu może robić lepsze jakościowo zdjęcia, niż aparat 8 megapikseli bez autofokusa i z kiepską matrycą. Liczą się cyferki, niestety.

Przypominają mi się opowiadania starszych ludzi, naszych babć i dziadków, którzy często mówią “a bo za moich czasów jak się kupowało (tu wstawić prawie dowolny przedmiot, który ma maksymalnie kilkuletnią żywotność), to wiadomo było, że nie na 5, tylko na 25 lat”. Postarzanie produktów i robienie ich tak, by miały konkretną żywotność jest oczywiste, jednak z drugiej strony wielu produktów nie trzeba postarzać – wystarczy wbić nam do głowy, że potrzebujemy więcej megaherców, przekonywać nas pokazując, że stare systemy już są “fe” i powolne i zmarginalizować nasz zdrowy rozsądek, który raczej podpowiedziałby, że zamiast szóstego rdzenia przyda nam się mocniejsza, wytrzymalsza bateria. I sami będziemy kupować nowości nawet jeśli “starocie” sprzed roku działają sprawnie.

Nie ma w tym nic złego. Warto jednak czasem zastanowić się, czy ta pogoń za szybszym, cieńszym i lepszym sprawia nam przyjemność, czy jest już chorobliwą potrzebą. Jeśli tym pierwszym – dobrze, w końcu gadżeciarstwo to hobby jak każde inne. Jeśli to drugie, to znaczy, że mamy problem.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA