REKLAMA

Dziwny ruch Instagram - wpuścić płatnego konkurenta do swojego darmowego ogródka?

23.03.2012 14.33
Dziwny ruch Instagram – wpuścić płatnego konkurenta do swojego darmowego ogródka?
REKLAMA
REKLAMA

Czytam doniesienia o tym, że Instagram – najgorętszy serwis społecznościowy obecny tylko i wyłącznie na iOS, porozumiał się w sprawie współpracy z innym dość popularnym serwisem mobilnym o podobnym charakterze Hipstamatic, i przyznam, że czegoś tu nie rozumiem. O ile sukces takiej współpracy dla Hipstamatic wydaje się być oczywisty, tak nie bardzo widzę porównywalnych korzyści dla Instagram.

Że jakość zdjęć się poprawi, bo te z Hipstamatic są lepsze? To dziwne, zakamuflowane tłumaczenie, bo Instagram nie rozwija się tak prężnie dlatego, że są tam świetne zdjęcie, lecz dlatego, że wokół zwykłych, amatorskich, przeciętnych zdjęć potrafił zbudować społeczność.

Instagram to dziś naprawdę gorący serwis, który – jak słusznie zauważa Fast Company, który o współpracy z Hipstamatic poinformował jako pierwszy – nie tylko jest jedną z najszybciej rosnących społeczności skupionych wokół zdjęć, ale jednym z najdynamiczniej rozwijających się serwisów społecznościowych w ogóle. Mimo że aplikacja Instagram jest dostępna jedynie na iPhone’y, to zarejestrowało się w niej już 27 mln osób, a w ostatnich sześciu miesiącach liczba użytkowników się potroiła. A Hipstamatic? Też mały nie jest, bo może pochwalić się 4 milionami użytkowników, którzy są bardzo aktywni – wrzucają średnio miesięcznie 48 mln zdjęć za pomocą aplikacji. Nie jest to jednak serwis społecznościowy sensu stricte. Oprócz tego, pomiędzy oboma serwisami jest jedna zasadnicza różnica – Instagram jest aplikacją darmową, a Hipstamatic płatną. To oznacza, że w wymiarze finansowym współpraca będzie przynosiła korzyści jedynie jednej ze stron – Hipstamatic.

Aplikacja Hipstamatic jest dostępna w App Store w cenie 1,99 dol. Łatwo więc obliczyć, że przy 4 mln pobrań, przychód ze sprzedaży aplikacji wyniósł dotychczas 5,6 mln dol. (8 mln dol. minus 30% prowizji Apple’a). To dużo, a dzięki Instagram może być znacznie więcej, bowiem integracja obu serwisów będzie temu bardzo sprzyjać. Polegać ona będzie na tym, że użytkownik Hipstamatic będzie miał możliwość wyeksportowania zdjęcia do Instagram (obok Facebooka, Twittera, LinkedIn i innych). Z kolei użytkownicy Instagram będą takie zdjęcie widzieć jako oznaczone „zrobione w Hipstamatic”. Gdy użytkownicy klikną w oznaczenie, zostaną przeniesieni do aplikacji Hipstamatic; jeśli jej nie mają, to system odeśle ich do App Store, gdzie będzie można ją zakupić. Lepszej reklamy kontekstowej z bezpośrednią ekspozycją zakupową nie można chyba sobie wyobrazić.

A co zyskuje Instagram? Poza opowiastkami o profesjonalnych użytkownikach Hipstamatic, wśród których są cenieni fotografowie pracujący dla najlepszych wydawnictw prasowych – nic więcej. Nawet jeśli przyjąć, że w ten sposób Instagram chce rozwijać bazę swoich użytkowników, to przepaść w ich liczbie pomiędzy oboma serwisami sugeruje, że także i w tym przypadku zyskiwać będzie głównie ten drugi, znacznie mniejszy partner porozumienia.

Najprawdopodobniej więc partnerstwo z Hipstamatic będzie pierwszym z wielu podobnych, które podpisze w najbliższej przyszłości Instagram. W ten sposób serwis ten stawałby się niejako platformą zintegrowaną z innymi miejscami w internecie społecznościowym na wzór tego, jak funkcjonuje dziś Facebook ze swoim przyciskiem Like, czy Twitter z „Tweet this”. Jeśli nie to jest jednak planem Instagram, to taka promocja Hipstamatic, na jaką zdecydowali się deweloperzy hitowego serwisu społecznościowego wydaje się być kompletnie nieuzasadniona.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA