REKLAMA

W czym tkwi fenomen popularności Pinterest?

08.02.2012 12.03
W czym tkwi fenomen popularności Pinterest?
REKLAMA
REKLAMA

Wczoraj na Twitterze uciąłem sobie miłą pogawędkę z moimi kolegami dziennikarzami z Gazeta.pl na temat fenomenu serwisu Pinterest, o którym całkiem niedawno pisaliśmy na Spider’s Web w kontekście jego niesamowicie szybkiego rozwoju. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że Pinterest zdobył 10 mln użytkowników miesięcznie w Stanach Zjednoczonych najszybciej w historii, a nie od dziś wiadomo, że to co zdobywa popularność w USA, szybko staje się popularne na całym świecie. W czym więc tkwi fenomen popularności serwisu Pinterest.

„Czy ja potrzebuję być na tym Pinterest?” – pytał na Twitterze Piotrek Gnyp, a Piotrek Stanisławski szybko mu odpowiedział: „(…) to takie obrazki, które dzielisz ze znajomymi. I tyle”. Ta krótka wymiana zdań dała mi wiele do myślenia. Obrazki, które dzielisz ze znajomymi? Takich serwisów jest dziś przecież dziesiątki, o ile nie setki, a niektóre z nich, jak chociażby mobilny serwis na iPhone’ach – Instagram – również notują bardzo szybki wzrost popularności. To nie może być więc tylko chęć publikowania zdjęć w sieci.

Pinterest oferuje coś zupełnie innego. Dzięki nowemu sposobowi prezentacji zdjęć, który odchodzi od tradycyjnego layoutu opartego w głównej mierze na tekście (a nawet jeśli są tam zdjęcia, to jednak układ graficzny jest tożsamy z tym, jaki klasycznie stosuje się w serwisach tekstowych), serwis realizuje zupełnie inne potrzeby aniżeli tylko „dzielenie się obrazkami ze znajomymi”. Może to zabrzmi głupio, ale przeglądanie tego serwisu jest uzależniające jak… zapping pomiędzy programami telewizyjnym pilotem. 

Niech podniesie rękę ktoś, kto nigdy nie spędził dłuższej chwili na tępym wpatrywaniu się w przeskakujące bez końca programy telewizyjne. Trochę tak działa właśnie magia Pinterest – przesuwasz stronę w dół, a ona nigdy się nie kończy, pokazując to kolejne zdjęcia, które na ułamek sekundy przykuwają naszą uwagę.

O tym, że właśnie tak jest może świadczyć fakt, że w statystykach Pinterest ukryty jest nadzwyczajnie duża dysproporcja pomiędzy zarejestrowanymi użytkownikami serwisu, a tymi, którzy go po prostu odwiedzają. Nie trzeba bowiem się logować, aby niekończący się strumień intrygująco poukładanych zdjęć przeglądać. I choć to wszystko infantylne, a dla niektórych może i głupie – tak właśnie wydaje się działać magia Pinterest.

Apropos tego serwisu. Wraz z rosnącym zainteresowaniem mediów Pinterestem, na jaw wychodzą małe tricki, jakie stosują właściciele serwisu próbując komercjalizować sukces swojego serwisu. Pinterest automatycznie zamienia linki afiliacyjne na swoje, więc w wielu przypadkach nieświadomy użytkownik serwisu nawet nie wie, że klika w reklamy, za które właściciele serwisu inkasują odpowiednią prowizję.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA