REKLAMA

Nikt nie zwraca uwagi na pozwolenia udzielane aplikacjom, a mogłoby być tak prosto

16.02.2012 16.40
Nikt nie zwraca uwagi na pozwolenia udzielane aplikacjom, a mogłoby być tak prosto
REKLAMA
REKLAMA

Afera związana z udostępnianiem aplikacji książki adresowej na iOS wciąż trwa i ma wiele aspektów. Najpierw odkryto, że aplikacja Path na iPhone wysyła całą, niezaszyfrowaną książkę adresową na swoje serwery. Potem okazało się, że robią to też inne aplikacje – na przykład Twitter. Apple dość długo milczał, potem skomentował, że jest to naruszenie zasad App Store i że wprowadzi dodatkowe mechanizmy, które wprowadzą konieczność uzyskania zgody użytkownika na takie działania.

Media komentują, krytykują, chwalą, porównują i co tylko się da. Mnie jednak naszła inna myśl – w Android Markecie przy instalacji każdej aplikacji wyświetla się lista pozwoleń, które jej udzielamy. Większość użytkowników tego nie czyta, a nawet jeśli, to zgadza się, bo przecież chęć skorzystania z aplikacji jest większa, niż obawy. Może jestem dziwna i przesadnie ostrożna, ale z wielu aplikacji przez to nie skorzystałam; dziwi mnie gdy prosta aplikacja prosi o pozwolenie na dostęp do pozornie niezwiązanych z działaniem rzeczy. To samo dotyczy naprzykład aplikacji na Facebooku. Jako użytkownik zmuszana jestem do wyboru „zgodzić się i zainstalować/ nie zgodzić się i nie instalować”. A przecież można rozwiązać to inaczej.

Instalując na przykład aplikację Onetu muszę zgodzić się na dostęp do mojej lokalizacji. Prawdopodobie wykorzystywana ona jest tylko po to, by określić gdzie jestem i wyświetlić mi pogodę w miejscu przebywania. Nawet nie dostaję na podstawie tego lokalnych informacji. Pogodę jednak mam za oknem i nie czuję potrzeby wyświetlania jej w aplikacji, nie chcę też dawać jej dostępu do GPSa itp. Raz, że zjada to baterię, dwa, że nie lubię, gdy firma rozporządza się moimi tak prywatnymi danymi.

Niestety nie mam możliwości wyłączenia takich dodatkowych i wcale nie niezbędnych funkcji. Chciałabym, aby ktoś wprowadził w mobilnych sklepach lub aplikacjach prostą listę wyboru: pozwolenia konieczne do działania i pozwolenia dodatkowe. Taka lista mogłaby w prosty osób ostrzegać, że na przykład wyłączając dostęp do lokalizacji stracę automatyczne informacje o pogodzie.

To byłoby po prostu fair wobec nas, użytkowników, a poza tym stworzyłoby sytuację, w której nikt raczej nie miałby powodów do narzekania na ustawienia prywatności aplikacji.

Gdy instaluję na Windows Phone 7 aplikację do rysowania, a ona prosi mnie o dostęp do GPS odmawiam. Tak po prostu. Kto na tym najwięcej traci?

Jednak obecna sytuacja jest wygodna dla deweloperów i sklepów mobilnych. Użytkownicy z rozpędu instalują, przyzwyczajają się do klikania „zgadzam się” wszędzie, gdzie trzeba bez czytania, no i wszyscy są zadowoleni.

A przydałby się ukłon w stronę użytkowników, pokazanie nam, że jako źródło zarobków też jesteśmy ważni.

Doczekam się kiedyś?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA