REKLAMA

Tour de Opera Software

11.10.2011 16.15
Tour de Opera Software
REKLAMA
REKLAMA

Z zewnątrz nie wygląda na siedzibę firmy, którą czasami nazywa się ‚małym Google’em’ ze względu na warunki, w jakich się tu pracuje. Dopiero przebieżka po niezliczonych korytarzach, piętrach, zakamarkach i zaułkach pozwala na poczucie odpowiedniego klimatu – Opera Software to prawdziwa międzynarodowa rodzina i to przed-przedostatnie słowo nie jest przesadzone – wchodząc do świata Opery stajesz się członkiem globalnej wioski. Czuć to tu na każdym kroku.

 

Nawet czas w głównym holu recepcyjnym pokazuje aktualną godzinę w najróżniejszych zakamarkach Globu, by pracownicy, którzy kontaktują się z odległym kontynentem mieli na uwadze fakt, że w w takim Seoulu jest już wpół do jedenastej.

Praca? Może i tak, ale czaso-umilaczy tu sporo. Na przykład w każdy piątek w firmie jest darmowe piwo, którym można się raczyć w trakcie całego dnia roboczego (ponoć efektywność pracy gwałtownie wtedy idzie w górę, a pracownicy chętnie zostają po godzinach). A w środy przychodzi masażystka, która w miłym otoczeniu wymasuje ci (prawie) każdy zakamarek ciała (ponoć efektywność pracy w środę drastycznie maleje, ale pracownicy chętnie zostają po godzinach).

Tak pracują główni dizajnerzy Opery odpowiedzialni za to, jak poszczególne przeglądarki wyglądają w sieci – ponoć pokój w kształcie okręgu dobrze wpływa z jednej strony na koncentrację, a z drugiej na komunikację pomiędzy poszczególnymi pracownikami.

Na ścianach znajome twarze z internetu (na Spider’s Web też często wpadają).

A to „kreacyjny stół”. Czemu kreacyjny? Bo można na nim rysować. Na przykład swoje wizje rozwoju poszczególnych usług Opery Software. To ponoć lepsze niż opisywanie słowami, szczególnie że dla niewielu obowiązujący tu angielski jest językiem ojczystym.

To historyczna część siedziby Opery. To tu mieściła się pierwsza recepcja firmy. Na ścianie wisi pierwsze logo Opery. Ponoć refleksyjny relaks na historycznych kanapach ma niebagatelny wpływ na kreatywność pracowników, więc nie można się dziwić, że są często oblegane.

Tuż obok portrety guru – Hakona Wium Lie – słynnego twórcy CSS, który od 1999 r. pracuje w Opera Software i dziś zajmuje zaszczytne stanowisko Chief Technology Officer.

Nie dosłyszałem o co chodzi z zegarami przedstawiającymi przeglądarki: Netscape, Internet Explorer i Operta, ale ponoć ważne, więc załączam.

Taras – uwielbiane ponoć miejsce przebywania pracowników w trakcie pory lunchowej. Z dwóch części się składa: jedna dla niepalących, druga wręcz przeciwnie.

Taras sąsiaduje z innym najważniejszym pomieszczeniem w całej siedzibie – kuchnią. Dlatego, że żywność, a w szczególności catering jest w Norwegii niezwykle drogi…,

… od jakiegoś czasu Opera praktykuje system, w którym przedstawiciele poszczególnych narodowości przygotowują swoje narodowe posiłki dla całej załogi. Ponoć nie ma wyjątku – gotują wszyscy: od prezesa po sprzątacza (lub sprzątaczkę).

Czekając na meksykańskie buritto, czy włoską lasagne, można pograć w ping-ponga, zwanego również tenisem stołowym (lub odwrotnie).

Lub zanurzyć się w lekturze.

Lub sprawdzić najbliższe wydarzenia w Akademii Opery – systemu wewnętrznych szkoleń i prelekcji, zarówno obowiązkowych dla pracowników poszczególnych oddziałów, jak i dobrowolnych, tych z natury ‚poszerzających horyzonty umysłowe’.

Pośród gąszczu korytarzy i drzwi znalazł się pokój kogoś o swojsko brzmiącym nazwisku. Zabawne, w moim biurze pracuje co najmniej jedna osoba o takich samych: imieniu i nazwisku.

Najważniejsze to jednak odpowiednie motto pracy. Z tym trudno się nie zgodzić.

Narady całej firmy i przemówienia prezesa odbywają się w dużym, przestronnym pomieszczeniu. Gdy narad nie ma odbywają się tu lekcje tańca. Uczą oczywiście jedni pracownicy drugich pracowników, np. Hiszpanie salsy, a Polacy mazurka (czy czegoś tam).

Niektórzy biura mają niczym przytulne mieszkanko.

Szczególnie, że tuż obok znajduje się zapas wody na kilka miesięcy, który można kontemplować bujając się na hamaku.

Nie może oczywiście w biurze zabraknąć siłowni (no bo jak to tak biuro bez siłowni dla pracowników? Niedorzeczność!)

A jak ktoś przyjdzie do pracy z dzieciakami, to muszą się (te drugie oczywiście) pobawić (no bo jak to tak biuro bez wyodrębnionego dla dzieci pracowników miejsca? Niedorzeczność!)

Mało kto pracuje tu ponoć od 8 do 16. Ciekawe czemu.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA