REKLAMA

Google TV walczy z czasem

08.09.2010 12.28
Google TV walczy z czasem
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy Google prezentował Google TV wydawał się mieć przewagę rynkową nad konkurencją. Przewaga polegała na tym, że Google TV miało być pierwsze, zarówno przez odświeżonym Apple TV, jak i producentami telewizorów, którzy zapragnęliby mieć internet w swoim telewizorze prawie tak fajny jak na komputerze. Dzisiaj może się wydawać, że Google TV już jest spóźnione.

Wczoraj na targach IFA w Berlinie, szef Google’a Eric Schmidt poinformował opinię publiczną, że Google TV pojawi się nie wcześniej niż „tej jesieni” w Stanach Zjednoczonych i dopiero w „przyszłym roku” w Europie. Sama usługa ma być darmowa, ma przynieść możliwość niczym nie okiełznanego surfowania w internecie za pomocą telewizora, no i Google będzie ściśle współpracował z dostarczycielami treści (czyt. filmów, seriali i telewizyjnych show), jak również z producentami samych telewizorów.

Na razie kilka szczegółów wiadomo na temat tych drugich. W zeszłym tygodniu Sony zapowiedział produkcję telewizorów z preinstalowanym Google TV. Samsung powiedział z kolei, że się nad tym zastanawia. Nic nie wiadomo o najważniejszym – z kim Google podpisze stosowne umowy na dostarczanie treści do Google TV.

Google mozolnie odrabia jednak własną pracę domową rozwijając YouTube. Serwis ma już podpisane umowy z kilkoma telewizjami, np. z Channel 4 i Channel 5, a ostatnio rozwija ofertę darmowych filmów pełnometrażowych. Podpisano umowy z amerykańskim studiem Sony Pictures i angielskim serwisem Blinkbox, czego rezultatem ma być ponad 400 tytułów głośnych i co najważniejsze dla widza darmowych filmów. YouTube movies zadebiutował w Stanach Zjednoczonych w kwietniu tego roku, a teraz Google udostępnia filmy użytkownikom z Wielkiej Brytanii.

Google TV będzie więc na rynku dopiero „na jesień” (i to w samych Stanach Zjednoczonych), a odświeżone Apple TV, któremu – jak się wydaje – Steve Jobs dał ostatnią szansę na sukces na rynku już jest – w USA, UK, Irlandii, Niemczech i Francji. Wprawdzie Apple TV to zarówno sprzęt (za 99 dol.) jak i oprogramowanie (w cenie sprzętu) i do końca nie można porównać potencjału konkurencji Google TV, ale można przyjąć, że najważniejsza na tym rynku jest treść. Apple ma podpisane trzy ważne umowy: najważniejszą z Netflix, dzięki czemu potężna baza klientów tej największej wypożyczalni filmów online w USA dostanie miły interfejs Apple TV, oraz z Disneyem i ABC. Szału nie ma, ale to już coś. Google jest dopiero przed albo w trakcie tych negocjacji.

Google znowu jest więc w kalendarzu o krok za Apple’m. Teraz w walce o „rynek dużego pokoju” i nawet przewaga posiadania YouTube jest niwelowana zasobami iTunes, którymi pochwalić się może Apple (teraz seriale tylko po 0,99 dolara za odcinek).

Obie firmy wydają się mieć silną konkurencję w postaci samych dostarczycieli treści na ich urządzenia/usługi. Co bowiem stoi na przeszkodzie telewizjom i studiom filmowym dogadywać się za plecami pośredników takich jak Google, czy Apple (czy inni) i współpracować bezpośrednio z producentami telewizorów. Dobry przykład daje tu? polski Polsat, który już zdążył podpisać umowę z firmą Panasonic i od 1 września właściciele telewizorów plazmowych i LCD tej firmy, które wyposażone są w aplikację Viera Cast mogą cieszyć się fabryczną iPlą. Nic nie stoi na przeszkodzie aby to samo miał zrobić NBC, Fox, czy CBS w Stanach Zjednoczonych i setki lokalnych stacji telewizyjnych na całym świecie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA