Takie jest życie?
Piotr Chyliński, znany w środowisku makowym jako Heidi, opisał przedwczoraj wyniki swojego dziennikarskiego śledztwa w związku z zal(ew)anymi iPhone’ami. Po pełną dramaturgii historię odsyłam na strony Mojego Jabłuszka, gdzie Heidi ją opublikował, ja natomiast pozwolę sobie zacytować inną niesamowitą historię z zalanym iPhone’m w tle, którą przeczytałem w najnowszym numerze tygodnika? „Takie Jest Życie„.
Taki straszny mróz złapał, że całe oczko pewnie zamarzło – mówiła zmartwiona mama. – Musisz wziąć siekierę z komórki i zrobić przerębel, żeby ryby miały jak oddychać. Inaczej się poduszą!
Rozłączyłam się i ciężko westchnęłam. Rodzice byli w sanatorium, a ja pilnowałam ich domu. Nie miałam kogo poprosić o pomoc. Zakasałam więc rękawy i wzięłam się do roboty.
Po dwóch godzinach padłam wykończona na kanapę. Chciałam napisać mamie SMS-a, że przerębel wyrąbany, ale… wsiąkł mi telefon! Obszukałam kurtkę, spodnie, teren wokół oczka, drogę do domu i dom. l nic!
Wtedy mnie olśniło – oczko! Komórka musiała tam wpaść! Tylko jak ją wyciągnąć?!
Potrzebowałam jakiegoś podbieraka. Przypomniałam sobie, że sąsiad rodziców jest wędkarzem. Bez namysłu pobiegłam do niego. Otworzył jego syn.– Cześć, moi rodzice mieszkają obok. Chciałam na chwilę pożyczyć podbierak na ryby… Chłopak spojrzał na mnie nieufnie, więc prędko mu wyjaśniłam, o co chodzi.
– Pójdę z tobą, wiem, jak się nim posługiwać – wziął podbierak i poszliśmy.
Jednak sprawa nie była taka prosta. Chłopak wyciągał tylko jakieś glony i kawałki lodu. Nie było widać dna oczka i gdyby udało się wyciągnąć mój telefon, byłby to niesamowity fart.
Zebrało mi się na płacz. – Nowiusieńki iPhone! No i karta, a na niej wszystkie moje kontakty – zaczęłam przeżywać. A wtedy ten chłopak… zaczął się rozbierać! l wlazł do wody! A jak telefonu w ogóle tam nie ma?! – przeszło mi przez myśl.
Nie mogłam uwierzyć, że tak się dla mnie poświęcił! Szukał z minutę czy dwie i wyciągnął iPhone’a! Cały dygotał z zimna, więc zaprowadziłam go do domu i dałam herbaty z rumem.
A potem spędziliśmy bardzo gorący wieczór przy kominku… Nie straciłam kontaktów na karcie, a po oddaniu do naprawy iPhone działał!
MAGDA (23 L.), POZNAŃ
No?, jak widać nie zawsze zalany iPhone bywa tragedią. Czasami dzięki niemu można spędzić „bardzo gorący wieczór przy kominku”, a i zalanego iPhone’a naprawią? 😉